Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#15551

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Małżeństwo w średnim wieku zgłosiło w POK-u reklamację zakupionego w naszym sklepie telewizora. Sprzęt nabyli kilkanaście dni wcześniej. Przed sprzedażą został podłączony i sprawdzony przez pracownika w ich obecności. Wszystko ładnie, pięknie. TV super wypas, cena bajkowa, świetna marka, klienci zachwyceni. Do czasu. Przytachali to swoje ogromne okno na świat do sklepu i stanowczo żądają natychmiastowego zwrotu gotówki. I to bez dyskusji. Powód zwrotu? Jak to bezczelnie powiedziała Pani Żona – „bo mi ten telewizor nie pasuje kolorem do wzoru na kanapie i ch*j. Nie muszę się tłumaczyć ”. Zawiedliśmy ich sromotnie, bo nie dość, że dyskusja była, to do tego musieliśmy rozwiać ich marzenia o oddanej gotówce. Zwrot w naszym sklepie przysługuje tylko i wyłącznie w terminie do 5 dni od daty zakupu. Dodam, że zwrot dotyczy towaru pełnowartościowego. Jeśli masz paragon i zmieściłeś się w terminie, oraz sprzęt nie nosi śladów użytkowania to możesz u nas zwrócić lub wymienić praktycznie wszystko. Tłumaczymy te wszystkie zawiłości szanownemu małżeństwu. Sprawdzamy działanie sprzętu, działa świetnie, nic mu nie dolega, jedyny problem to zmienne gusta klientów. Po długich tłumaczeniach Szanowne Małżeństwo kapituluje, zabiera swój „problem” ze sobą i wychodzi odgrażając się pozwami sądowymi, prasą, telewizją, Papieżem i komornikiem. Po kilku dniach wpadają do nas znowu, od progu pada komunikat, że TV zepsute i teraz nie ma siły, musimy oddać im pieniądze. No jak to nie ma siły? W grupie siła, więc u nas jest jej dostatek. Pytamy grzecznie - co się stało? Oni nie wiedzą. No bij, zabij czarna dziura w pamięci. Może to, może tamto. Albo i to i tamto. Ona twierdzi, że ten TV od początku szwankował, on ( pamiętając, że dwa razy przy nich TV sprawdzaliśmy i działał idealnie ) ucisza ją i coś kombinuje na temat obrazu, potem przycisków i ta bajka robi się coraz dłuższa. A kręcą się przy tym jakby ich stado szerszeni w tyłki żądliło. Kombinatorstwo ustawione na pełne obroty. Szanowne Małżeństwo starało się jak mogło, lecz kasy nie dostali. Ogromne było ich zdziwienie, gdy poinformowaliśmy, że sprzęt wadliwy przyjmujemy na tzw. Reklamację. Wysyłamy go do serwisu, który zajmuje się naprawą, wymianą lub zwrotem gotówki, jeśli reklamacja jest uzasadniona. Szanowni przeżyli ogromną traumę, dowiadując się, że na jakiś czas tracą i pieniądze i telewizorek. Panu wymknęło się, że „ byli pewni, że jak ktoś zgłasza wadliwy towar, to oddajemy kasę bez szemrania”. Szanowni odbyli naradę (wojenną), w trakcie której uchwalili, że ŁASKAWIE SIĘ ZGADZAJĄ. No to wio. Reklamacja spisana, towar zapakowany i wysłany kurierem. Czekamy na odpowiedź serwisu. Wielce Szanowni dzień w dzień wydzwaniali z zapytaniem o reklamację, mimo, że na druku zgłoszeniowym widniała dość odległa data rozpatrzenia. W końcu przychodzi ten wielki dzień (dodam, że bardzo szybko). Mamy odpowiedź! Jako, że podejrzewaliśmy, iż sprzęt został celowo uszkodzony w celu wyłudzenia zwrotu gotówki, odpowiedź serwisu mogła nas ładnie zaskoczyć. Jej treść jednak przerosła nasze najśmielsze oczekiwania:
„…Reklamacja została rozpatrzona odmownie…telewizor stosunkowo niedawno został zalany cieczą…po dokładnej analizie ciecz okazała się moczem kota… P.S. Prosimy o poinformowanie właścicieli pupila, że 42 calowy telewizor plazmowy nie bardzo nadaje się na kuwetę…”
Szanowne Małżeństwo zostało telefonicznie poinformowane o werdykcie. Reakcja była jedna - okrzyk furii i wściekłości oraz trzask rzucanej słuchawki. Reklamacje wydajemy od poniedziałku do piątku. Jutro poniedziałek. Aż boję się iść do pracy:-). Trzymajcie kciuki.

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 870 (926)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…