Mój znajomy jest właścicielem dość dobrze prosperującej karczmy, w piątki i soboty zjeżdża się tam dość sporo wiary, żeby pobawić się przy muzyce kapeli. Zabawa świetna. Jako że z właścicielem dogadujemy się świetnie, to zawsze (jeśli tylko jest) siada ze mną i moimi znajomymi przy stoliku, żeby sobie ze mną porozmawiać, zatańczy, i z grzeczności zamawia nam alkohol czasem jakąś pizzę, jeśli się zgodzimy skorzystać z jego grzeczności.
No i kiedyś przyniósł nam 0,7l dobrej wódki i sok, no i kulturalnie rozpoczął butelkę. Wtedy na sali pojawił się znajomy z dziewczyną (jakże my ją kochamy:/). Rozsiadła się i szczerzyła do wszystkich, po cichu zapytała kolegę kto to jest ten gość, który siedzi koło mnie (właściciel karczmy), na to kolega:
- Właściciel karczmy, postawił nam flaszkę...
Na co ona:
- Ej, ale co ty sobie myślisz, może nie wszyscy piją wódkę! Możesz przynieść mi piwo, najlepiej z sokiem.
No jej bezczelność nie zna granic, dobrze, że mój znajomy jest wyrozumiały ;] Nie pogniewał się, a "koleżanka" została przez nas zlinczowana zaraz po wyjściu :)
No i kiedyś przyniósł nam 0,7l dobrej wódki i sok, no i kulturalnie rozpoczął butelkę. Wtedy na sali pojawił się znajomy z dziewczyną (jakże my ją kochamy:/). Rozsiadła się i szczerzyła do wszystkich, po cichu zapytała kolegę kto to jest ten gość, który siedzi koło mnie (właściciel karczmy), na to kolega:
- Właściciel karczmy, postawił nam flaszkę...
Na co ona:
- Ej, ale co ty sobie myślisz, może nie wszyscy piją wódkę! Możesz przynieść mi piwo, najlepiej z sokiem.
No jej bezczelność nie zna granic, dobrze, że mój znajomy jest wyrozumiały ;] Nie pogniewał się, a "koleżanka" została przez nas zlinczowana zaraz po wyjściu :)
Karczma
Ocena:
646
(744)
Komentarze