zarchiwizowany
Skomentuj
(50)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ludzie mnie zaskakują.
Od jakiegoś czasu byłem posiadaczem fajnego routera WIFI. Dostałem go razem z kompem i jak się okazało miał fajną opcję. Podział dostępu do sieci. Można było np odłączyć WIFI, a dalej pracować w sieci na stacjonarnym, oraz zrobić przydział przepustowości łącza.
Tak tez miałem zrobione, główne łącze szło na stacjonarny, a na laptop miałem przydzielone 256kb, wystarczające do prac biurowych i jakiegoś podejrzenia WWW.
Ale moja luba niestety podczas podlewania kwiatków, zrobiła mu prysznic.
Cóż kupiłem kolejny, tym razem tani model. Pierwsza rzecz, zabezpieczamy sieć.
Wczoraj wieczorem, dzwonek do drzwi.
Sąsiadka z drugiej klatki to samo piętro. I pyta:
- Kiedy będzie internet?
Ja zonk, ale po chwili dochodzi do mnie, sieć nazywam zawsze swoim nazwiskiem, a poprzednia nie miała zabezpieczeń.
- Przecież mam neta. - Odpowiadam.
- No, ale mój synek zawsze klikał to od pana i było, a teraz nie ma. I dziecko strasznie się nudzi, i płacze bo nie może grać w jakąś swoją grę.
- ...A to sprawa do dostawcy, niech pani idzie do Hyperionu, na pewno Pani pomogą.
- Dobrze pójdę.
Aż do sklepu po browara poszedłem.
Ciekawe czy pójdzie do dostawcy.
Od jakiegoś czasu byłem posiadaczem fajnego routera WIFI. Dostałem go razem z kompem i jak się okazało miał fajną opcję. Podział dostępu do sieci. Można było np odłączyć WIFI, a dalej pracować w sieci na stacjonarnym, oraz zrobić przydział przepustowości łącza.
Tak tez miałem zrobione, główne łącze szło na stacjonarny, a na laptop miałem przydzielone 256kb, wystarczające do prac biurowych i jakiegoś podejrzenia WWW.
Ale moja luba niestety podczas podlewania kwiatków, zrobiła mu prysznic.
Cóż kupiłem kolejny, tym razem tani model. Pierwsza rzecz, zabezpieczamy sieć.
Wczoraj wieczorem, dzwonek do drzwi.
Sąsiadka z drugiej klatki to samo piętro. I pyta:
- Kiedy będzie internet?
Ja zonk, ale po chwili dochodzi do mnie, sieć nazywam zawsze swoim nazwiskiem, a poprzednia nie miała zabezpieczeń.
- Przecież mam neta. - Odpowiadam.
- No, ale mój synek zawsze klikał to od pana i było, a teraz nie ma. I dziecko strasznie się nudzi, i płacze bo nie może grać w jakąś swoją grę.
- ...A to sprawa do dostawcy, niech pani idzie do Hyperionu, na pewno Pani pomogą.
- Dobrze pójdę.
Aż do sklepu po browara poszedłem.
Ciekawe czy pójdzie do dostawcy.
Blok
Ocena:
845
(895)
Komentarze