Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#16088

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zawsze mi się z tego chce śmiać. W tej historyjce może mniej istotne jest co się zdarzyło, ale to jak ludzie, teoretycznie wyedukowani i inteligentni, reagują na bzdury, mówione tonem pewnym siebie.

W pewnej sieci telefonii komórkowej mam dwa numery telefoniczne i mobilny internet. Przy podpisywaniu umowy na internet zostałem poinformowany, że w moim miejscu zamieszkania „zasięg jest ale transfer będzie z najniższą możliwą prędkością”. Ok niech będzie, potrzebuję tylko pocztę, dam radę. Abonament miał być najniższy z możliwych.

Przez miesiąc czy dwa po podpisaniu umowy, modemu nie używałem, jednak kiedyś musiał nadejść czas jego debiutu. Po podłączeniu, zainstalowaniu wszystkiego, co potrzebne i konfiguracji jedynym efektem jaki udało się uzyskać to „brak zasięgu”. Wyeliminowałem możliwości uszkodzenia modemu, zbyt grubych ścian czy mojej niewiedzy – zostało mi tylko przyjąć do wiadomości, że dla sieci mój dom to zbyt daleko. Tak, przy okazji – 500 m. dalej – w stronę nadajnika, to też za daleko.

Poszedłem do POKu. Dziewczyna, inna niż ta, z którą podpisywałem umowę, wysłuchała poklikała coś w swój komputer i z niemałym zdziwieniem stwierdziła, że przecież „tam nie ma zasięgu!”. No jak, do ciężkiej, nie ma? Telefony działają przecież – słabo bo słabo ale zawsze. Poza tym oferujecie mi usługę, która nie może być zrealizowana? I jeszcze każecie za to płacić? Na zewnątrz jednak spokój – nie będę się darł na dziewczynę, która niczemu nie jest winna. Podziękowałem i wyszedłem.
I zaraz tego samego dnia napisałem reklamację, w tonie jak wyżej.

Odpowiedź przyszła po 2 tygodniach. Można streścić w dwóch zdaniach: „mobilny internet tak ma, że raz jest a raz go nie ma, zwłaszcza przy słabszym natężeniu pola… Reklamacja odrzucona”. Ani słowa o tym, że wprowadzono mnie w błąd.
Gdyby choć przeprosili, albo wyjaśnili to pomyłką pracownika i zaproponowali jakieś rozwiązanie, dałbym spokój, słowo „mobilny” ma to do siebie że jest równoznaczne z „wszędzie” – ja często wyjeżdżam to mógłby mi się przydać gdzieś indziej. Ale takie olewanie, mnie nakręciło – jak zawsze zresztą.

Odpowiedziałem na reklamację z prośbą o ustosunkowanie się do problemu błędnych informacji podawanych przez pracowników. Bez odzewu.

Na piśmie, które dostałem było nazwisko osoby, która je pisała. Zadzwoniłem do tej jednostki – nie chcieli przełączyć. Mam pisać maile. A takiego! – trochę to trwało ale znalazłem numer na biurko i taka oto rozmowa się odbyła:
(po przedstawieniu się i podaniu danych i ostrzeżeniu, że nagrywam rozmowę)
- Odpowiedzieliśmy na tę reklamację!
- Nie odpowiedzieli państwo na przedmiot reklamacji – dlaczego pracownik podaje nieprawdziwe dane?
- To proszę się zgłosić do tego pracownika i to wyjaśnić. A w ogóle to skąd ma pan mój numer telefonu?
(o rzesz ty…!)
- Jaaaaa? No dobra, skoro pani mnie zbywa to proszę jeszcze posłuchać: w związku z niedotrzymaniem, przez państwa warunków umowy, żądam anulowania tejże. Nie zamierzam płacić za coś czego nie otrzymuję. Jeżeli nie spełnią państwo mojego żądania, może się okazać, że nazwę to „doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzania własnym mieniem, przez podanie fałszywych informacji”. Poza tym, firma ma do wyboru: stratę jednej umowy i ok 600 pln zysku z abonamentu, lub stratę klienta – który dodatkowo płaci dwa niemałe abonamenty i który przeniesie je wtedy do konkurencji, a ta już czyha. Dodatkowo będzie to wkurzony klient, który zrobi wam niezbyt dobrą reklamę. Proszę to sobie przekalkulować i odpowiedzieć. Na piśmie. I proszę sobie pomyśleć, że skoro zdobyłem numer do pani to mogę i do pani szefa. Albo jego szefa!

Wiem - to ostatnie do niczego nie wnosiło, ale nie mogłem sobie odmówić, tak dla podniesienia wagi problemu :). I ciśnienia rozmówczyni.
Nie było odpowiedzi więc się rozłączyłem.

Po trzech tygodniach przyszło pismo z propozycją obniżenia abonamentu (nieźle – nawet najniższy abonament można obniżyć) albo zmiany formy na prepaid. I przepraszają za niedogodności.
Wybrałem prepaid-a. W sumie głupio mi, że sam na to nie wpadłem na samym początku :/ Kwestię intrnetu w domu zmuszony byłem rozwiązać w inny sposób.

...

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 129 (177)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…