zarchiwizowany
Skomentuj
(3)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Egzamin wewnętrzny na prawo jazdy jakieś 30 lat temu. Nie wiem, czy teraz też takie są, ale wtedy była to taka próba generalna przed właściwym egzaminem w WORD.
Siedzę sobie na krzesełku, obok kolega. Naprzeciwko nas siedzi egzaminator.
Odpytał mnie o coś i pyta kolegę:
- Kiedy należy zmienić światła drogowe na mijania, jak się w nocy dogania samochód?
Kolega milczy. No to ja mu próbuję podpowiedzieć, że "jak w doganianym auta zacznie się odbijać światło w jego światłach odblaskowych". Kolega niestety nie dosłyszał wszystkiego, ale coś tam jednak usłyszał. No i odpowiada:
- Jak się zacznie odbijać światło...
Egzaminator:
- No dobrze, dobrze... A gdzie zacznie się odbijać?
Kolega zamarł, w końcu wydukał:
- No... na masce tego samochodu.
Na to egzaminator uniósł się ze swojego miejsca na rękach opartych na stole, przychylił się do kolegi i mówi:
- Na d... panie kolego, na d...!
Siedzę sobie na krzesełku, obok kolega. Naprzeciwko nas siedzi egzaminator.
Odpytał mnie o coś i pyta kolegę:
- Kiedy należy zmienić światła drogowe na mijania, jak się w nocy dogania samochód?
Kolega milczy. No to ja mu próbuję podpowiedzieć, że "jak w doganianym auta zacznie się odbijać światło w jego światłach odblaskowych". Kolega niestety nie dosłyszał wszystkiego, ale coś tam jednak usłyszał. No i odpowiada:
- Jak się zacznie odbijać światło...
Egzaminator:
- No dobrze, dobrze... A gdzie zacznie się odbijać?
Kolega zamarł, w końcu wydukał:
- No... na masce tego samochodu.
Na to egzaminator uniósł się ze swojego miejsca na rękach opartych na stole, przychylił się do kolegi i mówi:
- Na d... panie kolego, na d...!
Ocena:
34
(112)
Komentarze