Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#16148

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na wstępie powiem, że nigdy nie wierzyłem w bezinteresowność różnych instytucji – zwłaszcza w urocze promocje, kiedy to wszystko jest gratis.

Dzwoni do mnie pewnego razu na komórkę bliska znajoma. Odbieram i od razu wywiązał się taki dialog:
-Chyba ci się na łeb rzuciło!
-Ale o co ci chodzi?
-No jak to? Czego ty słuchasz?!

Od słowa do słowa okazało się, że pewna popularna sieć komórkowa włączyła mi muzyczkę – tzw. „granie na czekanie”. Zagotowało się we mnie, gdyż na punkcie muzyki mam totalnego świra i mój muzyczny smak jest bardzo sprecyzowany. Zadzwoniłem natychmiast do siebie z innego telefonu i nagle moje uszy doznały gwałtu. Piana mi wystąpiła na usta, więc natychmiast postanowiłem zadzwonić do Biura Obsługi Klienta tejże sieci, żeby wyjaśnić zaistniałą sytuację.
[J] – Ja
[BOK] – Biuro Obsługi Klienta.

J – Dzień dobry, nazywam się xxx. Proszę mi powiedzieć, skąd w moim telefonie wzięła się muzyczka na czekanie?
BOK – Proszę się nie martwić, mamy aktualnie taką promocję, że ta muzyczka jest za darmo przez miesiąc!
J – Ale ja nie prosiłem o żadną muzyczkę.
BOK – Ale ona jest za darmo!
J – Czy pan rozumie, co ja mówię? Nie prosiłem o to i ja tego nie chcę!
BOK – Proszę pana! Przez najbliższy miesiąc pan za to nie płaci, dopiero po upływie okresu promocji muzyczka będzie płatna – x zł.

Szlag mnie trafił. Koleś jest albo tępy, albo tak służalczo wywiązuje się z przykazów odgórnych. Biorę to pod uwagę, więc staram się jeszcze być opanowany. W końcu to jego praca. Mówię więc dalej:

J – Panie, nie jestem kretynem i znam swoje potrzeby. Telefon u was mam od prawie 8 lat i gdybym chciał mieć muzyczkę na czekanie, na pewno bym sobie taką zamówił!
BOK – Pan chyba nie zrozumiał, co ja powiedziałem. Nic pan za to nie płaci przez miesiąc, a po miesiącu może pan z tego zrezygnować!

Teraz miarka się przebrała...

J – Proszę pana. Ja się szanuję i dbam o swój wizerunek. Dzwonią do mnie różni ludzie, łącznie z moimi potencjalnymi przyszłymi pracodawcami. Nie życzę sobie, żeby usłyszeli w czasie oczekiwania na moje zgłoszenie jakieś „umpa-umpa”, które natychmiast negatywnie skojarzą! Proszę mi to w tej chwili wyłączyć! Nie chcę żadnej muzyczki!
BOK – Ehhh... W takim razie proszę wysłać SMS o treści xxx na numer xxx.
J – Czy ja za tego SMS-a będę płacić?
BOK – Tak, zgodnie z regulaminem. (kwoty nie pamiętam; była w każdym razie znacznie wyższa niż koszt zwykłego SMS-a)
J – Pan chyba żartuje! Włączacie mi jakąś funkcję wbrew mojej woli, narażacie mnie na niekorzystne konsekwencje bez mojej nawet wiedzy, a teraz każecie mi płacić za wyłączenie tego?! Nie proszę pana! Pan mi to natychmiast wyłączy i ja za to nie zapłacę nawet grosza! Rozumie pan?
BOK – Dobrze, wyślę w takim razie pana zgłoszenie i w ciągu najbliższych (iluś tam) godzin zostanie to wyłączone.
J – Nie w ciągu xx godzin, tylko w ciągu pięciu minut, albo rozwiążę z wami umowę w trybie natychmiastowym!
BOK – Postaram się w takim razie...

To nie był koniec. Moja wściekłość była już naprawdę duża, rozmowa toczy się więc dalej...

J – Rozumiem, że połączenie z Biurem Obsługi Klienta jest bezpłatne w takiej sytuacji?
BOK – Niestety nie. Płaci pan x zł, ale za to koszt jest za połączenie, a nie za czas jego trwania...

Oszczędzę Wam czytania dalszego dialogu, bo sami się już domyślacie, jaka była moja reakcja na tę rewelację.

Skończyło się w każdym razie błyskawicznie. Muzyczka została wyłączona w mgnieniu oka, a koszt połączenia z BOK-iem został w moim przypadku anulowany.

Nie jestem skąpy i tych kilka złotówek naprawdę nie odgrywa tu istotnej roli, ale chodzi o fakt. Zastanówcie się – ilu takich klientów popularna sieć komórkowa zrobi w jajo, a z ilu debili pod płaszczykiem promocji?

PS. Chwilkę po rozłączeniu się otrzymałem SMS-a o treści takiej, że pan XX dziękuje za rozmowę ze mną i jakieś tam dalej łzawe ble ble ble...

No, dzięki!

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 532 (620)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…