Pracuję w kinie.
Mam akurat "dyżur" w jednej z sal. Seans wyprzedany kilka godzin wcześniej. Staram się jak mogę posadzić ponad 250 ludzi w przydzielonych miejscach, bo wiadomo, że jak jedna osoba siądzie nie tam gdzie trzeba, to wszystko się sypie.
Więc biegam jak wariatka w górę i w dół po schodach i eskortuję ludzi jak pies pasterski owce, a tu podchodzi do mnie babka.
[J.:] Pomóc pani w znalezieniu pani fotela?
[B.:] Nie trzeba, mam miejsce K13. Czy to znaczy, że mogę usiąść gdziekolwiek?
Niestety nigdy nikt się nie dowie, ile wysiłku kosztowało mnie powstrzymanie się od zrobienia zamachu i strzelenia jej w ten pusty łeb.
Mam akurat "dyżur" w jednej z sal. Seans wyprzedany kilka godzin wcześniej. Staram się jak mogę posadzić ponad 250 ludzi w przydzielonych miejscach, bo wiadomo, że jak jedna osoba siądzie nie tam gdzie trzeba, to wszystko się sypie.
Więc biegam jak wariatka w górę i w dół po schodach i eskortuję ludzi jak pies pasterski owce, a tu podchodzi do mnie babka.
[J.:] Pomóc pani w znalezieniu pani fotela?
[B.:] Nie trzeba, mam miejsce K13. Czy to znaczy, że mogę usiąść gdziekolwiek?
Niestety nigdy nikt się nie dowie, ile wysiłku kosztowało mnie powstrzymanie się od zrobienia zamachu i strzelenia jej w ten pusty łeb.
Kino
Ocena:
556
(700)
Komentarze