Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#16389

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałem kiedyś w serwisie bankomatów. Do ich napraw potrzeba narzędzi, podstawowych części zamięnnych, czasem nowych modułow. Zaparkowanie samochodu blisko naprawianego urządzenia jest bardzo istotne. Na parkingi wydawaliśmy wtedy około 300 - 400 zł miesięcznie - do rozliczenia, ale potrzebny był kwitek.
Dostałem kiedyś wezwanie do Zakopanego, było to latem 2003 roku. Bankomat zlokalizowany przy deptaku, więc trzeba się zaparkować blisko. Podjeżdzam na parking, góral w budce wystawia bilecik.
Po naprawie mam do zapłaty 12 zł za parking. Płacę na wyjeździe, a góral bilecik drze i wyrzuca do kosza.
- Bardzo proszę o wypisanie paragonu na parking.
- A jo ci nie wypisza.
- Bardzo proszę bo się muszę rozliczyć.
- A jo ci nie dom.
- To ja stąd nie odjadę i wezwę policję.
- A to se wzywej.
Mówiąc to wyłączyłem silnik, wziąłem telefon i zadzwoniłem na policję mówiąc, że mam podejrzenie przestępstwa karno-skarbowego.
Po 5 minutach podjechała policjant, przywitał się z góralem w budce i przychodzi do mnie:
- A cego kces?
- Muszę mieć kwitek, żeby się rozliczyć. A ten pan ma prawny obowiązek go wydać.
- A na wiele to było?
- 12 zł.
- To jo ci może dom te dwanaście złociszów, co?
- A to ja nie chcę, bo na rogatkach miasta będę musiał wam oddać z 10 razy tyle.
- Dobrze kumbinujesz ceprze. A teraz spier..... warsawiaku (rejestracja na autku WE.....).
Cóż było robić, zastosowałem się do grzecznego polecenia pana policjanta, rzucając mu na odchodnym:
- Jo żech jest ślunzok, a nie warszawiak.

Górale z Zakopanego

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 483 (645)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…