Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#16536

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ordynator na oddziale mojej mamy należy do lekarzy starszej daty, którzy "koperty i prezenty" wciąż uważają za część należnych im świadczeń, chociaż nie należy to ani do etycznej, ani moralnej, ani tym bardziej zgodnej z prawem sfery.

Kilka lat temu, kiedy głośno było właśnie o tego typu akcjach, na oddział trafił starszy dziadek, z karty wynikało że 89 lat, więc piękny wiek :) Dodatkowo po rozmowie z nim się okazało, że walczył w AK i niejedno przeżył. Jednocześnie na oddziale był też stary znajomy ordynatora, a że to oddział wewnętrzny (popularna interna), więc pacjentów najwięcej w całym szpitalu, poupychani po 10 salach i na korytarzach. Istne piekło dla pacjentów, ale też lekarzy i pielęgniarek. Oczywiście znajomy ordynatora dostał izolatkę (do której zresztą i tak na siłę wepchnięto potem dodatkowego pacjenta), a dziadek kisił się na korytarzu.

Do dziadka przychodziła bardzo miła staruszka, zawsze przynosiła lekarzom ciasto, pielęgniarki też częstowała, nie narzekała że dziadek na korytarzu leży, chociaż było widać, że jest jej z tego powodu przykro jak mąż jest traktowany.

W końcu jedna z pielęgniarek szepnęła na ucho ordynatorowi, że babcia obiecała jej "kopertę", jeśli mąż trafi do izolatki albo przynajmniej na salę. Oczywiście o żadnej kopercie nie było mowy, babcia o niczym nie wiedziała.

Na efekty nie trzeba było długo czekać, jeszcze tego samego dnia znalazło się miejsce na sali, a ordynator sam się pofatygował do pacjenta (chodził niby na obchody, ale jak takie wyglądają to już osobna historia).
Minął tydzień, dziadka wypisano, a babcia przychodzi do dyżurki i szuka ordynatora, bo to taki dobry człowiek i o jej męża dbał :) Co ważne, babcia przyniosła ze sobą jakieś pudełeczko opakowane w ozdobny papier (ordynator już ręce zacierał, bo pewnie jakaś wódeczka albo likierek z wkładką - oczywiście finansową). Babcia poszła, ordynator do gabinetu, mama z lekarzami nasłuchują - najpierw cisza, potem wielkie ŁUP - ordynator wychodzi wkurzony i woła, żeby salowa przyszła, bo trzeba posprzątać. Oj, niedobrze, drogi likierek się pewnie wylał.

Na (nie)szczęście nie było tak źle. Potłukły się jajka, które babcia opakowała w ładny papier i dała w ramach podzięki. Niestety bez dodatkowej wkładki :)

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 793 (843)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…