zarchiwizowany
Skomentuj
(12)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Nie ma to jak pracownicy...
Ale do rzeczy. Był sobie pracownik, nie żeby młody po szkole, ale taki już ze spooorym stażem (obawiam się jednak, że uzyskanym za komuny). Ów pracownik na początku nie żądał wiele. I ok. Potem więcej. No cóż - zły nie był więc dałem. Nie minął miesiąc i... wiadomo więcej, bo "za takie grosze pracować nie będzie, a konkurencja dała lepszą propozycję" (w kraju bezrobocie, a konkurencja bierze od ręki średnio wykształconych pracowników?). Rozmowa i spokój na krótki czas, bo... :
"takiej krzywdzącej umowy nie podpiszę!" - cóż umowa w rękę i czytam sporny tekst:"pracownik odpowiada za swoją pracę i zgadza się na potrącenie z wynagrodzenia w wypadku powstania szkody w mieniu powierzonym wskutek wykazania swojego rażącego niedbalstwa"...no cóż, najlepiej przyjąć się, co miesiąc wołać o więcej, ale oczywiście odpowiedzialności nie ponosić za NIC.
Ot Polska...
Ale do rzeczy. Był sobie pracownik, nie żeby młody po szkole, ale taki już ze spooorym stażem (obawiam się jednak, że uzyskanym za komuny). Ów pracownik na początku nie żądał wiele. I ok. Potem więcej. No cóż - zły nie był więc dałem. Nie minął miesiąc i... wiadomo więcej, bo "za takie grosze pracować nie będzie, a konkurencja dała lepszą propozycję" (w kraju bezrobocie, a konkurencja bierze od ręki średnio wykształconych pracowników?). Rozmowa i spokój na krótki czas, bo... :
"takiej krzywdzącej umowy nie podpiszę!" - cóż umowa w rękę i czytam sporny tekst:"pracownik odpowiada za swoją pracę i zgadza się na potrącenie z wynagrodzenia w wypadku powstania szkody w mieniu powierzonym wskutek wykazania swojego rażącego niedbalstwa"...no cóż, najlepiej przyjąć się, co miesiąc wołać o więcej, ale oczywiście odpowiedzialności nie ponosić za NIC.
Ot Polska...
Ocena:
48
(194)
Komentarze