Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#17013

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rok temu, Muzeum Powstania Warszawskiego. Akcja działa się właściwie tuż przy wejściu, gdzie po prawej stronie na ścianie wiszą stare plakaty. W ścianie wbudowane są monitory, gdzie można oglądać zdjęcia z okupacji, o ile pamiętam, to były to fotografie z łapanek, zdjęcia powstańców, z wywózek itp. (wiadomo - czarno-białe, sepia, chyba nikt nie wymaga cyfrowej jakości). Obok jest budka z telefonami, skąd słychać m.in. nagrane wywiady z uczestnikami powstania. Godziny tuż po otwarciu, więc nie ma zbyt wielu zwiedzających.

Akcja właściwa.
Stoję dłuższy moment przy telefonach i słuchając nagrań obserwuję wchodzących. Najpierw pojawiło się małżeństwo z dzieckiem około 6-7letnim, więc standardowy widok jak na takie miejsce. Jednak chwilę po nich do środka wchodzi karczek liczący na bank powyżej 2 metrów (sam mam dość sporo, a ten mnie znacznie przewyższał) ze swoją dziewczyną, która jak mało kto do tego miejsca na pewno nie pasowała (z wyglądu taki typ plastic fantastic). Nic mi do tego, co tu robią, ale uwierzcie, sam widok rodził już na twarzy uśmiech. Parka poszła w lewo, małżeństwo w prawo.

Po kilku minutach podchodzę do ściany i zaczynam oglądać plakaty i obwieszczenia, rodzice z dzieckiem oglądają zdjęcia wyświetlane na monitorach. Nagle mały się pyta:
-A co to za ludzie?
Myślałem, że padnie jakaś standardowa odpowiedź, że to uczestnicy powstania warszawskiego, bohaterowie i tak dalej, ale facet z pełną powagą odpowiada:
-To są żydowscy powstańcy, na szczęście Niemcy wszystkich wymordowali. Nie wiem tylko po co puszczają nam zdjęcia jakichś Żydów, nawet tu się muszą wpie*ć.
Facet jeszcze coś dalej mówił, ale złapałem wtedy tak wielkiego przysłowiowego karpia, że mnie zwyczajnie zamurowało. Nie wiedziałem, czy gorsze jest tak drastyczne mijanie się z prawdą historyczną, czy tak jawnie prezentowana antysemicka postawa.

Zaczęło się we mnie gotować i już szedłem w kierunku tego faceta, gdy wyprzedziła mnie dziewczyna, która przyszła z karczkiem. Stanęła przy mało rozumnym tatusiu i puściła w jego stronę taką wiązankę słów, które trudno przytaczać. Dość powiedzieć, że ich sens był mniej więcej taki, że to wcale nie są żydowscy powstańcy, tylko warszawscy bohaterowie, bez których prawdopodobnie on sam (ten facet) by nie miał okazji się urodzić, i może to byłoby całkiem dobre, bo wtedy nie opowiadałby swojemu dziecku takich idiotyzmów. Facet już miał coś odburknąć, ale zrezygnował, gdy pojawił się chłopak dziewczyny.

Końcowy komentarz mamuśki, która do tej pory milczała, był jednak wisienką na torcie. Pociągnęła męża za ramię i powiedziała:
-A mówiłam Krzysiu, że lepiej było iść do galerii.

Muzeum Powstania Warszawskiego

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 753 (805)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…