Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#17046

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia bardzo inteligentnej sąsiadeczki mojej koleżanki.

Olka (moja koleżanka) mieszka z rodzicami i mocno niedołężną fizycznie babcią.
Babcia jeździ na wózku, rzadko opuszcza mieszkanie, problem sprawiają jej takie czynności jak przygotowanie sobie jedzenia, umycie się, o opiece nad dzieckiem (które w historii się pojawi) w ogóle nie ma mowy.

Rzeczona sąsiadka to pani w wieku lat ok.28, taka przyszywana kuzynka, córka przyjaciółki mamy Olki. Ma dziecko, chłopca w wieku lat 2. Jest najbardziej zaufaną osobą z sąsiadów, ze względu na długoletnią znajomość posiada klucze do mieszkania Olki.

Dzień akcji. Rodzice w pracy, Olka na mieście z chłopakiem, babcia została sama, standardowo spędza czas przed telewizorem. Dzwonek do drzwi, ale babcia ze względu na nieprzyjemne doświadczenia nie otwiera drzwi pod nieobecność reszty rodziny.

Ktoś najpierw szarpie za klamkę, potem otwiera drzwi kluczem. Wpada Anita, rzeczona sąsiadka z synkiem.

- Haloooooo, jest ktoś w domu?!
Babcia poznała głos sąsiadki, więc mówi:
- Anitko, ja tu jestem, w dużym pokoju!
Anitka:
- No, pani Helenko, sama pani jest? Kurcze, bo ja chciałam Kubusia na godzinkę zostawić (tak, robiła tak wcześniej - przychodziła bez zapowiedzi i zostawiała dziecko na kilka godzin). Hmm... pani Helenko, ja go zostawię z panią co? Na godzinę
- Anitko, ale wiesz, ja nie wiem, jak ja się nim zajmę, jak ja koło siebie nic zrobić już nie mogę
- Na godzinkę! - i już jej nie ma!

Kiedy Olka wróciła (ok.2h później) zastała taki obrazek - babcia siedzi w salonie i płacze, młody siedzi w kuchni i płacze. Dzieciak był głodny jak cholera, w międzyczasie pewnie z nudów zdemolował kuchnię (cudem nie robiąc sobie krzywdy). Babcia jakoś tam próbowała się nim zająć (głównie zagadując, bo fizycznie nie była w stanie zrobić nic), w końcu z bezsilności, widząc, że dzieciak zaczyna rozrabiać, a potem histeryzować, po prostu się załamała i zaczęła płakać.
Olka zajęła się młodym, wysprzątała kuchnię, uspokoiła babcię. Po powrocie rodziców z pracy wszystko im opowiedziała. Anitka wróciła nie po godzinie, a po czterech. Matka Olki od progu:
- Ty dziewczyno normalna jesteś?! Dzieciaka samego z niedołężną staruszką zostawiać?! Ty nie wiesz, w jakim stanie jest moja matka?! Ile ty masz lat?! Myślisz w ogóle zanim coś zrobisz?!
- No ale o co pani chodzi? Boże, na godzinę tylko musiałam wyjść, nie? K*rwa, ja wam nie raz pomagałam, a wy co? Nawet dzieckiem nie możecie się chwilę zająć?
Taka wymiana zdań trwała jeszcze chwilę, po czym Anitka obrażona opuściła włości sąsiadów.

Nie, to nie koniec. Otóż wieczorem do rodziców Olki zadzwoniła matka Anitki i zmyła im głowę za to jak została jej córka potraktowana. Zarządziła koniec przyjaźni. W związku z tym ojciec Olki za stosowne uznał oddanie Anicie kluczy do jej mieszkania i odebranie kluczy do swojego mieszkania. Anita oddała je z oporami i komentarzem:
- K*rwa, takie jazdy o nic robić... Całe życie myślałam, że normalni jesteście, a tu proszę! Wyszło szydło z worka!

Sąsiedztwo

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 992 (1064)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…