Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#17239

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ksiądz z mojej dawnej parafii jest absolutnym mistrzem marketingu i zręcznym biznesmenem. Gdy dziesięć lat temu zaczął stawiać nową świątynię na osiedlu moich rodziców, błyskawicznie stanęła nowa plebania (czas budowy - ok. 2 miesięcy, trzypiętrowy murowany budynek z garażem), a sam kościół wzrastał przez około trzy lata.

Przez kolejne sześć lat, gdy ludzie zimą marzli w wielkiej, nieocieplonej sali (grzejniki zamontowane "póki co" wyłącznie przy ołtarzu) i klękali na nagiej, betonowej podłodze, proboszcz gorąco zapewniał, że prace "wciąż trwają, tylko póki co są niewidoczne". I rzeczywiście, prace i zakup wyposażenia trwał. Między innymi nowego kompletu mebli dębowych do zakrystii (w bardzo dobrym guście zresztą, ekskluzywna włoska robota), nowego samochodu księdza, a także (niezbędna inwestycja): wykafelkowania schodów na dzwonnicę. I nie chodzi o wyłożenie schodów kaflami - wykafelkowana jest bowiem CAŁA klatka schodowa na sam szczyt, ze ścianami włącznie (stary Kościelny, jedyna osoba, która się zapuszcza na wieżę, musiał się bardzo cieszyć).

Poza tym do "niewidocznych prac" zaliczył się także stół do ping ponga dla ministrantów (ostatecznie zamknięty w piwnicy, by nie psuli) i wyłożenie marmurem podłogi korytarza do zakrystii.

Parę lat temu, gdy jeszcze wpuszczaliśmy księdza po kolędzie, proboszcz zawitał do nas i z rozbrajającą szczerością spytał, czy nie moglibyśmy polecić jakiegoś dobrego hotelu narciarskiego w Aspen, gdzie właśnie się wybiera na urlop zimowy, by wypróbować nowy sprzęt.

Niestety kopertę z datkiem "na budowę" schował za pazuchę na początku wizyty, przez co nie dało się wyciągnąć z niej banknotów.

Proboszcz

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 640 (780)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…