Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#17268

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historii o tej tematyce jeszcze tu nie widziałem. Przed Wami piekielny jubiler :)
Któregoś dnia zrodził się w mej głowie iście szatański pomysł, coby mej lubej złożyć "propozycję nie do odrzucenia", czyli innymi słowy się oświadczyć. Pomysł kiełkował w mojej świadomości długo i był analizowany z każdej strony, w ostateczności stwierdziłem, że jeśli nasz związek przejdzie dwa "chrzty bojowe" (miesięczny pobyt w moim rodzinnym domu oraz jej wyjazd za granicę) sprawa będzie stuprocentowo pewna.

Jednak kompozycję planu zakłóciło wcześniejsze niż oczekiwałem zgromadzenie wymaganej kwoty. Pomyślałem, że im szybciej tym lepiej, pierścionek najwyżej pokurzy się trochę ukryty przed wzrokiem lubej w jakimś ciemnym zakamarku. Rozpocząłem, więc poszukiwania jubilera gotowego wykonać ów skarb.

Tu muszę opisać jak ów wymarzony pierścionek miał wyglądać: obręcz miała być wykonana z białego złota, ewentualnie srebra wysokiej próby, szczególne natomiast miało być oczko. W nim znajdować miał się jakiś cienki, ale duży i płaski kamień, co ważne musiał być przeźroczysty, ponieważ pod nim miał się znajdować drugi czarny - meteoryt. gdy miała go dostać miałem powiedzieć, że dla niej zdobyłem nawet "gwiazdkę z nieba" :P

Wiązało się to nieodzownie z koniecznością posiadania również certyfikatu autentyczności. Zjeździłem dwa miasta wojewódzkie, ich okolice i swoje rodzinne strony (co dodatkowo było utrudnione, ukrywaniem tego przed lubą, ile można mieć wymówek na wyjazdy do różnych miast? :P), jednak w końcu udało się mi znaleźć zakład, który podjął się tego wyzwania. Zapłaciłem 600zł zwrotnej (w przypadku zaniedbania ze strony wykonawcy) zaliczki oraz spisaliśmy umowę-zamówienie, w którym widniało;

Materiał: złoto białe
Wzór ozdobny: brak
Mocowanie oczka: podwójna spirala (miał wyglądać jak dwie zawinięte na końcu fale oplatające kamień z przeciwnych stron)
Oczko: biały kamień szlachetny lub półszlachetny i meteoryt mocowane wg wzoru.
Cud-miód, za 3 tygodnie odbiór.

Dzwonię dzień przed, niestety urlop chorobowy, trzeba czekać jeszcze trzy dni. Spoko, nie zbawi mnie to. Ponowny telefon, mogę zgłaszać się po odbiór. Jak na skrzydłach dotarłem do zakładu. Tam przywitał mnie ten sam co poprzedni łysawy [F]acet koło 50′tki. Podaje kwit, spojrzał na mnie spod byka i wyciągnął spod lady "pierścionek". Gdy wziąłem go w rękę zdębiałem.
J - Przepraszam, ale co to ma być?
F - Jak to co? Pierścionek! Ślepy jest?!
J - Ale to coś nijak nie pokrywa się z moim zamówieniem!
F - G**no tam wie! Ja tu jestem mistrz jubilerski, nie?
J - Może mistrzem nie jestem, ale co nieco wiem. Po pierwsze to miało być nierodowane białe złoto czyli stop 1:1 złota i niklu, a tu u dołu oczka widać zadrapanie i że to nikiel ledwie posrebrzony! Po drugie: To coś przeźroczystego to żaden kamień tylko jakieś szkiełko!
F - Gówno tam wie! Kamień półszlachetny to! Płaci i idzie!
J - Kamień tak? To patrz pan! - założyłem go na połowę środkowego palca i z całej siły uderzyłem o kamienną ladę - no mistrz chyba wie, że kamienie tak kruche nie są? W każdym razie proszę przynajmniej o certyfikat, zwrot zaliczki, pomniejszonej o koszt drugiego kamienia, który zabieram do konkurencji.
Facet purpurowy ze złości wyjął spod lady papier i cisnął go na nią rzucając tylko "Ma!". Certyfikatem była kartka A4 z ręcznie nagryzmolonym napisem "Kamień w pierścionku jest autentycznym meteorytem" i pieczątką zakładu. Krew mnie zalała, w kilku nienajpiękniejszych słowach wraziłem swoja opinię o nim, zakładzie i całej tej farsie, zabrałem zaliczkę pomniejszona o kwotę materiału i robocizny (była wyszczególniona w umowie) i czym prędzej opuściłem lokal.

A pierścionek ostatecznie nie powstał, bo jednak po pierwszym "chrzcie" wszystko się rozpadło jak owe szkiełko.

jubiler

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 756 (840)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…