Wiecie, jak to kierowcy autobusów się bawią w "zamknij drzwi tuż przed nosem"?
Jeden taki się na mnie naciął. Historia parę latek ma. Autobus 521 w Warszawie. Stary rzęch, jeszcze nie z tych niskopodłogowych. Drzwi składające się na pół. Dochodzę do przystanku, i z nastu metrów widzę, że właśnie podjeżdża. No to biegiem.
Już sama końcówka, ostatni krok. Wybijam się nieco - nie ma nikogo za drzwiami, to myślę - wskoczę, wyhamuję w środku.
A tu drzwi się zamykają!
W powietrzu się nie zatrzymam.
Sto kilo żywej wagi w pełnym pędzie.
Tak. Wsiadłem z drzwiami.
Jeden taki się na mnie naciął. Historia parę latek ma. Autobus 521 w Warszawie. Stary rzęch, jeszcze nie z tych niskopodłogowych. Drzwi składające się na pół. Dochodzę do przystanku, i z nastu metrów widzę, że właśnie podjeżdża. No to biegiem.
Już sama końcówka, ostatni krok. Wybijam się nieco - nie ma nikogo za drzwiami, to myślę - wskoczę, wyhamuję w środku.
A tu drzwi się zamykają!
W powietrzu się nie zatrzymam.
Sto kilo żywej wagi w pełnym pędzie.
Tak. Wsiadłem z drzwiami.
MZA Warszawa
Ocena:
1079
(1177)
Komentarze