Wracam z bratem z przedłużonego bilarda - ot parę rozgrywek i trochę zeszło.
Na przystanku mijamy parkę - na pierwszy rzut oka (i ucha) to raczej sfera lubiąca wina proste.
Pan okłada kobiecinę po twarzy i wyklina jak przysłowiowy szewc.
Brat się zerwał do obrony niewiasty, choć ja nauczony doświadczeniem, mówię mu, że lepiej się nie wtrącać.
Brat - chlast - gościowi w twarz, aż ten padł na chodnik, po czym słyszę drugie - chlast - i patrzę, a brat leży na chodniku po ciosie (K)obiety, którą właśnie obronił.
(K) - Nie wtrącaj się pijaku!!!
Chyba jednak lubiła być źle traktowana.
Brata powstrzymałem.
Na przystanku mijamy parkę - na pierwszy rzut oka (i ucha) to raczej sfera lubiąca wina proste.
Pan okłada kobiecinę po twarzy i wyklina jak przysłowiowy szewc.
Brat się zerwał do obrony niewiasty, choć ja nauczony doświadczeniem, mówię mu, że lepiej się nie wtrącać.
Brat - chlast - gościowi w twarz, aż ten padł na chodnik, po czym słyszę drugie - chlast - i patrzę, a brat leży na chodniku po ciosie (K)obiety, którą właśnie obronił.
(K) - Nie wtrącaj się pijaku!!!
Chyba jednak lubiła być źle traktowana.
Brata powstrzymałem.
Ocena:
541
(629)
Komentarze