Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#17495

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wiele lat temu, gdy jeździłem w lecie na kolonie i obozy, zdarzało mi się brać udział w tzw. rajdach tematycznych. Organizowane najczęściej przez kolonistów (przy wsparciu kadry wychowawczej, oczywiście)w zależności od wyobraźni i zainteresowań pomysłodawców były mniej lub bardziej zróżnicowane: od wędrówki w oparciu o trylogię Tolkiena po rajd muzyczny, gdzie do zaliczenia kolejnych zadań należało śpiewać, grać i wystukiwać rytmy na zaimprowizowanych instrumentach. Miejsce akcji zawsze to samo - las w okolicy ośrodka, najlepiej mało uczęszczany przez osoby postronne. Wówczas lepszych dekoracji nie mogliśmy sobie wyobrazić, Fort Boyard to były jakieś marne popłuczyny.
Na jednym z wyjazdów postanowiłem sam spróbować swoich sił w organizacji rajdu - tym razem z dreszczykiem. Opracowałem 10 zadań na podstawie kilku książek i filmów grozy (Pułapka Wielkiej Pajęczycy, Zwierciadło Ctulhu itp) i poszedłem przedstawić pomysł kierownikowi kolonii.
Ponieważ na wyjazdach przez niego organizowanych rajd był kompletnym novum, przystał na niego chętnie, wpierw jednak każąc mi... napisać oficjalnie PODANIE o zgodę przeprowadzenie rajdu. Tak, wymagał od 13-latka pisma na zorganizowanie zabawy w lesie. Zdębiałem, ale uznałem, że to widocznie taki fetysz. Dostał podanie jeszcze tego samego dnia, ale odpowiedział na nie dopiero tydzień później (chociaż chodziłem do niego codziennie i siedziałem jak na szpilkach), na całe szczęście rozpatrzył podanie pozytywnie.
Od razu zabrałem się do roboty (większość przebrań i akcesoriów już miałem gotowe), ale następne problemy zaczęły się podczas instruowania...opiekunów, jak będzie wyglądać ich rola. Opiekunowie, którym sam pomysł się absolutnie nie podobał, podeszli do organizacji rajdu jak pies do jeża, co zaowocowało tym, że sam przygotowałem wszystkie zadania w lesie i wytłumaczyłem kilku wtajemniczonym kolonistom, na czym będzie polegało ich zadanie jako Strażników poszczególnych przeszkód, a wychowawcy mieli wyłącznie doprowadzać kolejne grupy na skraj lasu,w umówione miejsce, skąd ja je odbierałem i zabierałem na rajd, a następnie odbierać je ode mnie i prowadzić do ośrodka.
Jak się okazało, tylko i wyłącznie jedna opiekunka zastosowała się do grafika (rozpisałem wszystkim godziny, w których kolejne grupy powinny zostać przyprowadzone, by udało się ze wszystkim wyrobić) i tylko dwóch z pięciu wychowawców doprowadziło swoje grupy do miejsca, które wskazałem jako start. Zaowocowało to sytuacją, w której na początek rajdu miałem naraz dwie grupy (bo mecz się zaczyna za 40 minut i nie ma czasu tego rozbijać, jakoś sobie poradzimy), a po resztę musiałem biegać, bo np. zamiast na start, byli doprowadzeni na metę lub zupełnie z drugiej strony lasu.
Kolonistom i sam pomysł, i rajd bardzo się podobały. Dwie grupy chciały zrobić własne rajdy, ale nie dostali zgody od wychowawców.
Ja zaś zostałem już po wszystkim pouczony przez kierownika, że następnym razem powinienem pamiętać, by absolutnie wszystko dostarczyć na piśmie, a wtedy wykluczone są wszelkie pomyłki opiekunów.

Kolonia

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 142 (180)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…