Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#17863

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam pewnego znajomego. Jest on stereotypowym przykładem "dresa". Zakumplowaliśmy się, gdy kiedyś wyciągnąłem go z pewnych opresji (w sumie to chciałem z nich wyciągnąć kumpla, a on skorzystał przy okazji ;P). Wiele było z nim sytuacji piekielnych, jednak jedna szczególnie utkwiła mi w pamięci.

Siedzieliśmy koło jego bloku, czekając aż jego młodsza siostra wróci z szkoły razem z kluczami do mieszkania. Po chwili pojawiła się cała we łzach. Powodem okazał się jakiś pijany facet kilka bloków dalej, który na chama zaczął się do niej przystawiać (swoją droga jak można po 40-stce lecieć "z łapami" do 14-latki mającej na oko jeszcze mniej?). W kumplu się zagotowało. Kazał mi zabrać siostrę do domu, a on miał "iść to załatwić". Wiedziałem co planuje, chciałem mu wybić bójkę z głowy, ale jak grochem o ścianę. Zabrałem więc ją do ich mieszkania, tam herbata, próbuję ją uspokoić, nawet się udało w pewnym stopniu po pół godzinie wpada Piotrek (ów kumpel) z jakimś swoim znajomym zataczającym się ze śmiechu.
Po chwili zauważyłem, że Piotrek ma jedną rękę całą we krwi. Rzucając urwami i wujami poszedł przemyć ją do łazienki. Jego znajomy zdołał jedynie wykrztusić:
-Ten lump k***a chciał się napie***lać! Ale jak k***a wstał to się wyj**ał na Piotrka, a ten k***a na niego! Ja pier**le chyba go zmiażdżył!
I w śmiech. Piotrek wyszedł z łazienki z już zabandażowaną ręką. Poczęstował wszystkich (oprócz siostry) piwem i zaczął tyradę o "pier****nych zboczeńcach". Nagle zauważyłem, że bandaż już całkiem przesiąkł mu krwią. Posprzeczaliśmy się trochę ("To trochę krwi tylko, nie panikuj długowłosa ci**o"), ale gdy odwinął bandaż cała ręka była już sina i zaczynał tracić czucie. Dał się przekonać biegiem na pogotowie. Tam na zabiegowym przyjął go lekarz wraz z praktykantem. Pooglądali rękę i zabrali się za czyszczenie rany. Nie powiem miny mieli oryginalne gdy znaleźli w niej ząb...
Ale cała piekielność objawiła się chwilę później. Siedząc w poczekalni i czekając na jakieś papiery Piotrek zaczął marudzić jak to mu źle i że czas tu marnuje. Przyszedł praktykant. Podaje papiery i nagle wypalił:
-A siostrzyczce nic nie jest? Może też ma jakieś nadprogramowe ząbki?
Wszyscy wpadli w śmiech który nagle się urwał gdy praktykant w przypływie ogólnej wesołości wstając złapał młodą za kolano. Ciszę jaka zapanowała na te kilka sekund zapamiętam na długo. Piotrek wstał i opatrzona ręką wyprowadził prostego wprost w czoło praktykanta (celował niżej, ale ten się uchylił).
-No k***a! Od razu mi lepiej! Takie leczenie to ja rozumiem!

O dziwo skończyło się tylko na słownej burze z lekarzem, a Piotrka musiał na nowo opatrzyć ktoś inny, bo pod siłą ciosu szwy się uszkodziły.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 685 (805)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…