Działo się to na studiach.
Jakieś 3 tyg wcześniej zmarła nasza koleżanka z roku.
Idę z kolega w czasie przerwy w wykładach z bufetu, mam kanapki napój itd. I Przechodząc koło dziekanatu widzę info.
"Pani (zmarła) proszona jest o wejście do dziekanatu bo inaczej skreślą ją z roku."
Wpadamy z żarciem do środka, i mówimy zmieńcie to dziewczyna zmarła 3 tyg temu.
Babka z dziekanatu.
"Wiem, mam akt zgonu, ale przepisowo muszę powiadomić o tym fakcie"
Na szczęście kierowniczka usłyszała to, złapała markera i zamazała jej imię.
Jakieś 3 tyg wcześniej zmarła nasza koleżanka z roku.
Idę z kolega w czasie przerwy w wykładach z bufetu, mam kanapki napój itd. I Przechodząc koło dziekanatu widzę info.
"Pani (zmarła) proszona jest o wejście do dziekanatu bo inaczej skreślą ją z roku."
Wpadamy z żarciem do środka, i mówimy zmieńcie to dziewczyna zmarła 3 tyg temu.
Babka z dziekanatu.
"Wiem, mam akt zgonu, ale przepisowo muszę powiadomić o tym fakcie"
Na szczęście kierowniczka usłyszała to, złapała markera i zamazała jej imię.
pewien wydział
Ocena:
640
(694)
Komentarze