Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18093

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Podczas zakupów natknęłam się na promocję serów pleśniowych, wrzuciłam więc do koszyka camembert, sprawdzając podejrzliwie datę przydatności do spożycia (która ku memu zdziwieniu okazała się nadzwyczaj długa).
Przy planowaniu drugiego śniadania i otwarciu opakowania powody "promocji" rozniosły się dość intensywnie po mojej kuchni. Ser pokryty był żółtym nalotem na wszystkich brzegach, co, jak wiedzą smakosze, dyskwalifikuje go do spożycia. Nalot taki powstaje zazwyczaj, gdy ser ma okazję poleżeć bez lodówki (o czym z żalem przekonałam się innego razu osobiście, zapomniawszy o schowaniu sera).
Że pora letnia, a sklep blisko, mimo wrodzonego lenistwa postanowiłam dochodzić swoich praw. Kasjerka [K], ja [J].

[J] Dzień dobry, pół godziny temu kupiłam u was ten ser, niestety jest zepsuty, u kogo mam to zgłosić, żeby odzyskać pieniądze?
[K] Jak to zepsuty? A data ważności?
[J] Data ważności jest dobra, ale ser ma dodatkową pleśń i nie nadaje się do jedzenia.
[K] Przecież to ser pleśniowy... (tu z rozbawioną miną, pewna, że dała celną ripostę, zwraca się do ludzi w kolejce, którą obsługuje)
[J] Proszę pani, ser typu camembert w założeniu posiada białą pleśń, jeśli pani tego nie wie, a ten ma żółty nalot, co wskazuje na to, że był przechowywany poza lodówką. A że mają go państwo teraz w promocji, to wnioskuję, że promocja nie jest przypadkowa. Pytam jeszcze raz - komu mam to zgłosić, żeby odzyskać pieniądze i żeby sprawdzili państwo resztę tej partii? (ludzie w kolejce przestali się uśmiechać, a kasjerce zrzedła mina)
[K] To pani pójdzie tam do wejścia na magazyn i poprosi kierowniczkę...

Poszłam. Kierowniczka przyjęła zgłoszenie bez mrugnięcia okiem, podeszłyśmy nawet razem do półki z serami, gdzie komisyjnie kilka opakowań otworzyła - wszystkie wyglądały tak samo niestety, więc "wymienić" towaru nie mogłam. Niestety na tym kończy się moja wiedza o dalszych losach "promocji". Kierowniczka podeszła ze mną do kasy i kazała zwrócić mi pieniądze za ten towar. Kasjerka spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem, bo przeze mnie musiała coś anulować na kasie, i rzuciła (!) mi szybko 3 złote. Na moje pytanie, czy mam jej coś z tego wydać, bo ser kosztował chyba 2,89, warknęła, że nie, i obrażona wzięła się za kasowanie klienta. Ciekawe czy będzie mu winna grosika? :)

Polo Market

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 540 (594)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…