Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#18415

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Walki z niemyślącymi rodzicami i dziadkami ciąg dalszy.

Jak już pisałam parę dni wcześniej, mieszkają nad nami młodzi ludzie z dzieckiem. Dzisiaj problemów ciąg dalszy. Z dzieckiem siedzi dziadek.Mały co jakiś czas robi sobie rajd po mieszkaniu i jest to do przeżycia pod warunkiem, że nie ma to charakteru ciągłego. Niestety nadszedł moment przełomowy - przez 10 minut latanie w tą i z powrotem. Wrażenia jak po podróży autostradą z Niemiec do Polski (tą betonową). Kulam się na górę i proszę grzecznie dziadka (byłego sąsiada). żeby może tak trochę mniej to dziecko biegało:
S - co wy nienormalni jesteście? Ciągle się czepiacie. Co ja mam go związać, do kaloryfera przywiązać, do domu dziecka oddać.
Więc tłumaczę, że się u mnie trzęsie w mieszkaniu, że mi sufity zaczynają pękać (mamy podwieszane), że czuję się we własnym domu jak na wyżej wspomnianej autostradzie. Na co pan sąsiad odpowiada - że nic mi się nie trzęsie i nie pęka - tylko takie stropy są i u sąsiada na dole na pewno tez słychać. Na co ja mówię, że my naszej starszej córce nie pozwalamy biegać w mieszkaniu właśnie ze względu na sąsiadów z dołu (starsi ludzie). Więc dalej grzecznie tłumaczę, że mi nie chodzi o takie pojedyncze przebiegnięcie się tylko o takie rajdy w tą i z powrotem. I znowu gadka o przywiązaniu do kaloryfera itp. Zaczynam powoli tracić cierpliwość i tłumaczę, że u nas na prawdę wszystko słychać - rozmowy, chodzenie i to mi nie przeszkadza, ze chodzi tylko o takie ciągłe bieganie. A ten znowu swoje, że my jacyś dziwni jesteśmy (no tak, w końcu kto by chciał w domu mieć spokój). Więc tłumaczę gościowi, że chodzi tylko o te rajdy a on dalej swoje. Na koniec zabił mnie tekstem, że żadne przepisy nie regulują tej całej sytuacji bo tylko to, co dzieje się od 22 do 6. Wiec mu tłumaczę, że to nie do końca jest tak jak on mówi, że jest art 51 kw regulujący takie sprawy. A on na to, że chyba wszyscy wiedzą, że zapis o hałasie nie dotyczy takich spraw i że każdy prawnik mi to udowodni. Staram się mu wytłumaczyć, że nie dotyczy to tylko wybryków chuligańskich ale ten swoje. Więc poradziłam mu, żeby sobie jeszcze poczytał art. 144 kc mówiący o prawach właścicieli nieruchomości, immisjach itp. Reakcja - machnięcie ręki i znowu tekst o prawnikach. Ręce opadają.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (27)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…