zarchiwizowany
Skomentuj
(8)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Raz piekielną okazałam się ja.
Było to ładnych parę lat temu. Późnym wieczorem pukanie do drzwi. Rodzina zdziwiona, że o tej porze, no i nikt chwilę wcześniej nie dzwonił domofonem do nas, gości się nie spodziewamy, a czas jakoś był sprzyjający różnym domokrążcom, żebrakom itp.
Wydelegowana od telewizora pod judasz w drzwiach jako najmłodsza, zerknęłam i oznajmiłam, że to jacyś Rumuni, więc nie otwieramy.
Siedzimy sobie dalej, a ci za drzwiami się dobijają dobrych parę minut - dzwonią, pukają, szarpią za klamkę. Uparci Rumuni. W końcu ojciec postanowił sprawę załatwić "po męsku". Zdenerwowany otwiera z rozmachem drzwi, a w drzwiach stoi... nasza [C]iotka z synem, oboje znani z dosadnego języka i wielkiego poczucia humoru, narodowości jak najbardziej polskiej, choć o karnacji rzeczywiście dość ciemnej.
[C] Co wy, k***a, sobie myślicie? Światło się świeci, słychać was przez drzwi, telewizor gra, a nie otwieracie! Stoimy tu i się dobijamy, jak te dziady jakieś!
Przyjechali wówczas w jakiejś pilnej sprawie rodzinnej, dlatego nie uprzedzili o wizycie, telefonu w domu chyba jeszcze nie mieli, komórki tym bardziej. Jak im wyjaśniliśmy moją pomyłkę, to ze śmiechu mieli łzy w oczach.
Było to ładnych parę lat temu. Późnym wieczorem pukanie do drzwi. Rodzina zdziwiona, że o tej porze, no i nikt chwilę wcześniej nie dzwonił domofonem do nas, gości się nie spodziewamy, a czas jakoś był sprzyjający różnym domokrążcom, żebrakom itp.
Wydelegowana od telewizora pod judasz w drzwiach jako najmłodsza, zerknęłam i oznajmiłam, że to jacyś Rumuni, więc nie otwieramy.
Siedzimy sobie dalej, a ci za drzwiami się dobijają dobrych parę minut - dzwonią, pukają, szarpią za klamkę. Uparci Rumuni. W końcu ojciec postanowił sprawę załatwić "po męsku". Zdenerwowany otwiera z rozmachem drzwi, a w drzwiach stoi... nasza [C]iotka z synem, oboje znani z dosadnego języka i wielkiego poczucia humoru, narodowości jak najbardziej polskiej, choć o karnacji rzeczywiście dość ciemnej.
[C] Co wy, k***a, sobie myślicie? Światło się świeci, słychać was przez drzwi, telewizor gra, a nie otwieracie! Stoimy tu i się dobijamy, jak te dziady jakieś!
Przyjechali wówczas w jakiejś pilnej sprawie rodzinnej, dlatego nie uprzedzili o wizycie, telefonu w domu chyba jeszcze nie mieli, komórki tym bardziej. Jak im wyjaśniliśmy moją pomyłkę, to ze śmiechu mieli łzy w oczach.
Ocena:
102
(178)
Komentarze