Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18555

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z powodu nawału pracy oraz braku aktywności piekielnych w moim życiu dawno nie pisałem. Jednak moje ostatnie przeżycia zmusiły mnie do opisania tutaj kilku mini historii. Otóż lożo szyderców byłem członkiem okręgowej komisji wyborczej. Moim zadaniem było rozdawanie kart do głosowania i zbieranie podpisów. Cóż wiem teraz, że naprawdę są ludzie i taborety. Oto przechodzę do sedna:

I. Wydaję kartę mężowi, żona zapomniała dowodu. Nie miała nawet prawka, paszportu czy jakiegokolwiek dokumentu z fotką i adresem. Odmówiłem wydania karty. Mąż trochę próbował negocjować bo oni MUSZĄ razem zagłosować. Powiedziałem, że muszę zobaczyć dokument. Pani nie chciała iść mąż musiał ją zawieść. Miał już jednak kartę, której nie można wynosić z lokalu, ja oczywiście nie mogłem jej przyjąć z powrotem. Facet podarł kartę poczęstował mnie gromkim spi****laj i wyszedł obrażony.

II. Spis ustawiony jest nie alfabetycznie, tylko adresami zameldowania. Szukam pana i nie mogę go znaleźć. To była moja pomyłka typy pan mieszka na Piekielnej 1 m 2 a ja szukałem na Piekielnej 2 m 1. Nie omieszkał skomentować mojej niekompetencji. Wychodząc mruknął:
- Do ku**a widzenia.

III. Wchodzi matka z córką (18 lat) i mówi:
- Patrz córuś, żebyś nie była takim lamusem, żeby pracować za darmo tak jak ci tutaj.
Córka uświadomiła rodzicielkę z błędu - komisja pobiera dietę. Matka podeszła do przewodniczącej i zapytała kto płaci. Odpowiedź brzmi skarb państwa. Mamusia:
- CO??!! To za moje ciężko zarobione podatki wam płacą?? Ta masz mi tu zrobić kawę ale już.
Na szczęście w lokalu nie było innych wyborców. Skończyło się na interwencji Straży Miejskiej. Córka była bardzo zmieszana i cały czas przepraszała za matkę.

IV. Ostatnie. Piekielnym jestem ja. Wyjaśnienie i w pewnym sensie usprawiedliwienie mojego działania. Nie wiem jak jest w innych miastach, ale u nas prosimy o podpis do góry nogami- nie trzeba cały czas odwracać spisu i mamy mniejsze prawdopodobieństwo podpisania się za kogoś innego.

Wchodzi babka w średnim wieku i wita nas wesołym Szczęść Boże. Już przeczuwam kłopoty z ramienia wojownika PiSu. Moje obawy sprawdzają się - podchodzi do mnie. Proszę o podpis na to moher:
- Nie podpiszę się tak - ja jestem normalna.
Byłem mocno wkurzony (o 5 byłem w urzędzie miasta pokwitować odbiór potrzebnych materiałów, a była 14). Odpowiedziałem:
- Czym jest norma? Norma to postępowanie ogółu. Wszyscy podpisują się do góry nogami więc proszę się podpisać, albo odejść i nie blokować kolejki.
- Pan jest bezczelny młody człowieku. Ja się poskarżę księdzu prałatowi!.
Wyszła i NAPRAWDĘ poskarżyła się naszemu prałatowi, który przyszedł głosować za jakiś czas. Znał mnie z czasów, kiedy byłem ministrantem, więc jak zwykle walnął jakimś dowcipem i poszedł oddać głos.

Podczas liczenia trafiliśmy na niezliczoną rzeszę dopisków typu: "Kaczyński to ch*j", "Tusk ty je***y kłamco", "Palikot pierd*** cię w jeb**ą dupę" itd.
Król Julian ilością głosów przegonił niejednego kandydata.

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 733 (797)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…