Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18665

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O braku kompetencji wśród mechaników samochodowych.

Trzy lata temu moi rodzice kupili samochód używany – golfa trójkę. Samochód ładny, zadbany, miał tylko jedną malutką wadę, mianowicie przy jeździe hałasował tłumik. Tak się złożyło, że w tym czasie zdałam egzamin na prawo jazdy, więc któregoś dnia tata poprosił, żebym pojechała do warsztatu i tłumik naprawiła. Mieszkałam wtedy jeszcze z rodzicami w małej podlubelskiej wsi, zakład był jeden na około 20 kilometrów, pojechałam więc do najbliższego.

Przyjeżdżam, tłumaczę, w czym rzecz, panowie proszą, żebym wjechała na kanał, będą spawać. Nie chciałam jednak robić tego sama, bałam się, że wpadnę tam kołem (kanał był otwarty), przecież raptem od miesiąca miałam uprawnienia do prowadzenia samochodu. Wjechał więc któryś z panów. Naprawa miała potrwać kilka chwil, wzięłam książkę, usiadłam, czekam. Po jakimś czasie oznajmili, że gotowe, wyjechali samochodem z kanału, zawrócili, pogadaliśmy chwilkę, przeprosiłam za kłopot i swoją niekompetencję, pocieszyli mnie, że kiedyś nabiorę wprawy, zadowolona wsiadam, wracam do domu.

Za jakiś czas... samochód nie zapala. Tata przywiózł do domu innego mechanika. I co się okazało? Że panowie przed spawaniem nie odłączyli klemy, że „spalili” całą elektronikę: radio, otwieranie drzwi, wszystko, i na domiar złego uszkodzili akumulator.

Tata zdenerwował się, wsiadł na rower, pojechał zrobić awanturę. Czego się dowiedział? Że to ja wjechałam na kanał, że to moim obowiązkiem (!!!) było tę klemę odłączyć, skoro wiedziałam, że będzie spawanie, i że to wszystko moja wina, bo „głupich bab” się do warsztatu nie posyła, i że nikt nie będzie płacił za uszkodzenia. To samo potwierdził właściciel warsztatu: to kierowca powinien odłączyć klemę. Bez przypominania.

Nie miałam pojęcia o jakimkolwiek związku przyczynowo-skutkowym pomiędzy spawaniem a klemą, i oni zdawali sobie z tego sprawę. Zniszczyli nam samochód – dziś jest otwierany kluczykami, radio wciąż nie działa, akumulator rodzice kupili nowy. Nie wiem właściwie, czy to brak kompetencji, czy niedbałość, warto jednak wspomnieć, że około rok temu w tym zakładzie ktoś nie dopełnił swoich obowiązków i wybuchł pożar. Zginął jeden z pracowników, dwóch zostało rannych.

warsztat na lubelszczyźnie

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 516 (578)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…