Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#18690

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jako że mamy kilka minut do dziesiątej, a ja musze czekać na otwarcie sklepu, korzystając z cudów techniki(laptop i mobilny Internet) postanowiłem się podzielić z wami historią, która miała miejsce około 2 lat temu. Przypomniała mi się dlatego że przeczytałem o piekielnych sąsiadach i walce o drogę.

2 lata temu odbywałem staż studencki w jednej gminie pod Białymstokiem. Chociaż gmina w większości rolnicza, to jednak bogata ponieważ na swoich terenach miała podmiejską miejscowość, duże firmy, a także uczelnie wyższą (zgadnijcie jaka to gmina). Dostałem się do Referatu Planowania Przestrzennego czyli coś w rodzaju zagospodarowania terenu w gminie, a to nowa droga, a to coś innego. Akcja będzie dotyczyć właśnie nowej drogi.
Jako że owa gmina mieści się na obrzeżach miasta, wiele osób kupuję działki i buduje domy co by nie mieszkać na blokowiskach, bądź po prostu ucieka od hałasu miasta. W taki o to sposób powstało małe osiedle domków jednorodzinnych, jednak był jeden feler tegoż osiedla. Droga dojazdowa była wąska i piaszczysta, jeżeli przyjeżdżała śmieciarka nie można było jej minąć, problem także miały samochody osobowe. Gmina chcąc wyjść z pomocą mieszkańcom, postanowiła drogę poszerzyć (wykupując od mieszkańców niewielkie skrawki ziemi) i wyasfaltować. Oczywiście do wszystkich mieszkańców poszło powiadomienie listowne, ile gmina chce kupić i za jaką cenę. Wszyscy się zgodzili, no praktycznie wszyscy ponieważ jeden dziadek, przepraszam emeryt się wyłamał. Przychodzi do gminy i mówi:

[E]- Dostałem jakiś liścik od was że chcecie moją ziemie kupić pod drogę, chciałbym zobaczyć plany.
Obowiązkiem jest pokazanie planów, wiec plany są mu pokazane.
[E]-No jak to tak, toż to źle jest, ja jestem profesorem architektury (czy czegoś takiego), to powinno być tak.- Wyciąga swoją mapkę z drogą wymalowaną po swojemu.
Koleżanka patrzy i mówi:
[K]- Proszę pana, a jak pan to sobie wyobraża że dla sąsiada z naprzeciwka zabierzemy 3m ziemi, a panu nic?
[E]-Ty nie douczona, ja 30 lat wykładałem na politechnice i ty śmiesz mnie kwestionować? Tak ma być bo jak tak zarządziłem.
[K]- A ja uczyłam się na Politechnice i jakoś pana nie pamiętam jako profesora, doktora czy nawet magistra. Nie możemy tak zrobić z prostego powodu, bo to jest nie fair wobec innych mieszkańców ulicy.
[E]- Ty rozumiesz co ja do Ciebie mówię? Ma być tak jak ja chce.
[K]- Okej, będzie tak jak pan chce, pod jednym warunkiem.
Koleżanka już wkurzona, a facet uśmiechnięty i zadowolony.
[E]- Jakim?
[K]- Warunek jest taki że pan nie będzie mógł po tej drodze jeździć, chodzić, lewitować, czołgać się, leżeć, robić podkopów. Wszystko ma być podpisane umową notarialną.
[E]- No jak to tak!
[K]- Nie jest pan fair wobec innych mieszkańców, a także gminy która robi wam na rękę tą drogę z własnych środków.
Kłótnia trwała jeszcze długo, później pan emeryt szukał pracy w gminie mówiąc że on ma 30 lat doświadczenia, na co kierownik referatu odparł że on ma mniej jednak lepiej rozumie ludzi, i jeżeli jest pan na emeryturze to proszę korzystać.

Cóż, człowiek człowiekowi wilkiem.

No cóż trochę moje pisanie się przedłużyło.

Gmina

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 201 (247)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…