Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18721

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dawno, dawno temu, pracowałem ja ci w pewnej firmie, powstałej w pewnym dość egzotycznym kraju. Nasz ówczesny przełożony, Koreańczyk, miał wiele bardzo ciekawych pomysłów na "usprawnienie naszego miejsca pracy". Oto kilka z nich:

1. Dostaliśmy rozporządzenie na temat prawidłowej postawy i zachowania, przy biurku. Zawarte w nim były takie kwiatki jak:
- kąt pod jakim nasze plecy muszą się znajdować w stosunku do krawędzi biurka
- sytuacje w jakich nasze dłonie mogą się opierać o biurko
- zakaz ziewania
- rozmowy z współpracownikami mogły się odbywać tylko na tematy służbowe
- w pracy mamy mieć zmienne obuwie (Serio, wpadł na pomysł żebyśmy nosili worki z kapciami. Podstawówka!)

Wszystkie te pomysły, spotkały się z wysoką dezaprobatą, choć przez jakiś czas były egzekwowane. Jak? Otóż Kapitan Korea (nawet nie pytajcie...) znalazł sobie kilku "wafli", którym obiecał sowitą premię, jeśli będą o takich srogich przewinieniach donosić. "Wafle" zostały zlokalizowane z prędkością światła i odpowiednio zeszkalowane przez całe biuro.
Reforma szkolna upadła.

2. Szanowny menago, wprowadził w pewnym czasie zakaz słuchania muzyki. Reakcja była dość intensywna, jako że słuchawki na uszach przez wiele lat, mieli tak naprawdę wszyscy. Kapitan Korea zreflektował się jednak, gdy pod wpływem coraz większej ilości abstrakcyjnych zasad, zaczęły napływać rezygnacje. Zakaz słuchania muzyki został zniesiony, ale w trochę innej formie... Otóż firma postanowiła udostępnić nam specjalny kanał muzyczny (ktoś skręcił shoutcasta)! Haczyk tkwił w tym, że na kanale znajdowały się same hity... koreańskie. Kanał nie cieszył się jednak spodziewaną popularnością i wkrótce zniknął.
Reforma muzyczna upadła.

3. Kapitan Korea miał także doskonały system motywacyjny (nie, nie były to premie, gdyż zasady zdobycia takowej, po dziś dzień są dla mnie i znajomych tajemnicą). Oficjalne przemowy. Pomijając już doskonałą angielszczyznę, z zaledwie delikatnymi naleciałościami Koreańskiego, drogi menago potrafił nas zmotywować w taki sposób, że do końca dnia zamiast pracować, staraliśmy się domyśleć o co mu tak właściwie chodziło. Przebił jednak sam siebie, kiedy przedstawił nam swoją wizję agresywnej walki z konkurencją. Otóż z śmiertelnie poważną miną, po chwili mrożącej krew w żyłach ciszy, stwierdził że: "Czeka nas krwawa wojna. Musimy bronić dobytku naszych przodków. Każdy z was powinien walczyć do ostatniej kropli krwi ! Więc chwyćcie za broń i brońcie swego domu!!!"

Wiem co myślicie. "Ściema". Otóż nie. Jest to co prawda moje wolne tłumaczenie, ale dokładnie takiego rodzaju teksty sadził nam ten człowiek. Podejrzewam że spodziewał się dzikiego ryku z naszej strony, na miarę Braveheart′a (swoją drogą, po tym spotkaniu, zdjęcie tego człowieka było chyba najczęściej otwieranym plikiem w photoshopie), jednak mógłbym przysięgnąć że słyszałem szczebiotanie koników polnych...

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 493 (583)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…