Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18786

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia zasłyszana od moich rodziców.

Ich znajomi mają dziecię płci męskiej - lat 7, gdy wydarzyła się owa historia. Byli akurat w odwiedzinach u znajomego, który miał pokaźnych rozmiarów i groźnej postury amstaffa jako psa obronnego i stróżującego.

Weszli ostrożnie przez furtkę - pies patrzy spode łba ale widzi że skoro właściciel toleruje intruzów to on też musi. Chłopiec podszedł do psa - mierzą się spojrzeniem. Młody wyciąga rączkę - znajomi wstrzymali oddech. Ale pies obwąchiwał malutką rączkę przez dłuższą chwilę po czym ogon z każdą chwilą merdał coraz szybciej i z większym rozmachem. Napięcie rozładowane, piesek przyjazny i kochany, wszyscy są szczęśliwi.

- Uuuuuu, żaden z niego pies obronny skoro nie gryzie, uśpić trza będzie - mruknął w ramach niezbyt smacznego żartu właściciel amstaffa. I w tym momencie dzieciak zrobił coś... może i głupiego, ale... Uszczypnął psa w ucho. W tym momencie pies po prostu capnął młodego zębami za rękę, po chwili jednak puścił i odszedł, zagoniony do boksu przez właściciela.

Pogotowie wezwane, choć młody szybko się uspokoił mimo krwawiącej ręki. Zapytany przez rodziców co w niego wstąpiło odpowiedział bardzo poważnie:
- Bo ten pan powiedział że skoro piesek nie gryzie to trzeba go będzie uśpić...

Sprawa została załatwiona ugodowo - pies miał wszystkie szczepienia, właściciel też był odpowiedzialny jak i rodzice młodego. Amstaffowi nic się nie stało, podobnie jak młodemu, ręka wymagała tylko paru szwów.

Uważajcie co mówicie gdy w pobliżu kręcą się dzieci...

zasłyszana historia

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 648 (684)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…