Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18874

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przy zakupie laptopa ubezpieczyłam go sobie "od nieszczęśliwych wypadków", w praktyce od głupoty użytkownika.

Ubezpieczenie zapewnia naprawę sprzętu nawet jeśli uszkodzenie zostanie spowodowane przez użytkownika. Wedle umowy darmowej naprawie nie podlegają uszkodzenia celowe, tzn jakbym na przykład w napadzie złości rzuciła sobie lapkiem o podłogę.

Zdarzyło się ostatnio, że ubezpieczenie w końcu się na coś przydało. Otóż odwiedził mnie brat, a że jego synek 3-letni trochę marudził to postanowił mu włączyć jakąś bajkę na moim laptopie. Młody, jak to młody łapy pcha wszędzie - potrącił kubek z resztką herbaty. Poleciało co prawda zaledwie kilka kropel, które oczywiście wystarczyły, aby wykończyć klawiaturę.

Akcja miała miejsce w sobotę ok.18, a na wizytówce ubezpieczalni widnieją godziny pracy: pn-pt 9-20, sb 9-17.
Więc czekam do poniedziałku i dzwonię punkt 9.

Odbiera milutka pani, mówię w czym rzecz i zaczyna się dość piekielna rozmowa. Pani "dyspozytorka":
- Kiedy doszło do uszkodzenia?
- W sobotę.
- Aha, a dlaczego dzwoni pani dopiero dziś?
- Bo zdarzenie miało miejsce po 17, a państwo pracują do 17, zgadza się?
- No tak, ale generalnie powinna pani zgłosić do niezwłocznie...
- Ale z umowy wynika, że powinnam zgłosić szkodę do 3 dni od uszkodzenia...
- No tak, tak, dobrze. Jak doszło do uszkodzenia?
Opisuję sytuację. Dyspozytorka:
- A czy pani sobie nie zdawała sprawy z tego, że postawienie kubka z herbatą obok komputera może doprowadzić do jego uszkodzenia?
- No... teoretycznie to zdawałam sobie sprawę...
- A czy nie zdawała pani sobie sprawy, że małe dziecko przy komputerze może go uszkodzić?
- Proszę pani, ale dziecko nie siedziało samo przy komputerze, było pod opieką brata...
- No właśnie, więc pani brat zaniedbał swoje obowiązki i dopuścił do uszkodzenia komputera, a więc powstało z winy użytkownika.
- No tak, ale przypominam, że dzwonię właśnie w sprawie ubezpieczenia na wypadek szkód z winy użytkownika.
- Biorąc pod uwagę okoliczności można by założyć, że działała pani celowo...
- Celowo? A niby co miałam na celu? Uszkodzić sobie komputer? Niby po co?
- No, po to, żeby został naprawiony...
- Przepraszam, czy pani siebie słyszy? Rozumiem, że według pani zepsułam sobie komputer po to, aby został naprawiony?
- Ależ nie, ja nic takiego nie powiedziałam. Ja się tylko upewniam, że pani nie zepsuła komputera celowo, aby wyłudzić jego naprawę. No, ale dobrze... Przyjmę pani zgłoszenie...

Rozmowa przebiegła już bezproblemowo i komputerek odesłałam do naprawy, aczkolwiek nadal zastanawiam się jaką logiką kierowała się ta pani...

Hestia

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 632 (706)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…