Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#18942

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia bez zakończenia, liczę na to, że ktoś z naszej piekielnej społeczności podpowie, co robić.

Mieszkam w małej wsi, w samym jej centrum, tuż obok remizy, sklepu i szkoły. Od około dwóch miesięcy mieszkańcy, ale szczególnie ja i moi sąsiedzi, mamy problem z bezpańskimi psami. Trzy, czasem cztery kundle (w tym jeden gabarytów owczarka niemieckiego, i to dorosłego) wałęsają się po placu przed remizą i sklepem. I to nie tylko w nocy, ale i w dzień, niczego się nie boją, nikt ani nic nie może ich wypłoszyć.
W późnych godzinach strach wychodzić z domu, poza tym moja posesja nie jest do końca odgrodzona od szosy i zdarza się, że wychodząc potykam się na schodach o któregoś z psów.
Zagrożenie obejmuje nie tylko moja rodzinę, ale i sąsiadów, klientów sklepu, a przede wszystkim DZIECI w drodze do szkoły.

Próby rozwiązania problemu spełzły na niczym. Oto fragment rozmowy [S]ąsiadki z [P]olicjantem:
S: Chcielibyśmy żeby ktoś coś z tymi psami zrobił, przecież jak coś się stanie to kto za to będzie odpowiadał?
P: Jak z pani taka dobra obywatelka to niech pani pieski do siebie weźmie.

I tak już od dwóch miesięcy, zero konkretów, psów nikt nie zabiera, wszyscy się boją, bo co jeśli rzeczywiście komuś coś się stanie? I tu rodzi się pytanie: Piekielni, cóż nam czynić?

wieś

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 5 (173)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…