Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19032

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak obiecałam: piekielny brat i kociak. Będzie długo.

Moja koleżanka ma brata, o którym już pisałam, mieszkającego jakieś 80 kilometrów od niej z dziewczyną i jej rodzicami. Pewnego razu trafiła się okazja w miejscowości koleżanki, dom do wynajęcia, bez czynszu, za tak zwaną opiekę nad nim - ot tak żeby było napalone, wietrzone, naprawiane drobne, bieżące usterki, do płacenia jedynie zużyte media.

Piekielny brat stwierdził, że ponieważ ma zostać ojcem (biedne dziecko) to warto by pójść na swoje i z oferty skorzystał. Jednak dom jak to dom, trzeba go ogrzewać. A że węgiel ciężko nosić i na dodatek trzeba najpierw kupić, to postanowił grzać piecykiem elektrycznym. Wszystko ładnie, jednak po pewnym czasie przyszedł słony rachunek. Żeby go nie płacić wpadł na genialny pomysł, by wyprowadzić się potajemnie z powrotem do teściów. Właścicielka mieszkała w mieście 30km dalej, umowy nie mieli, mebli swoich też nie, więc plan się udał.

Minął ponad tydzień od ucieczki kiedy do koleżanki przyszła jego bezpośrednia sąsiadka i mówi:
- Wiesz twój brat gdzieś wyjechał, ale chyba zapomniał o kocie i on tam miauczy i miauczy..
- Ale on nie miał kota...
- A nie, wiesz, mówił mi ostatnio, że wziął kociaka, bo myszy pełno, on teraz tam się cały czas drze, a zresztą siedzi na parapecie więc go widać, może masz klucz to go zabierzesz i się zamknie (tak tylko hałas jej przeszkadzał!)

Koleżanka poleciała, kot rzeczywiście jest i płacze, klucza nie miała, praktycznie więc włamała się wraz z mężem do tego domu żeby kociaczka uwolnić.
Okazało się, że siedział on w SZCZELNIE ZAMKNIĘTYM POKOJU, BEZ WODY I JEDZENIA PONAD TYDZIEŃ!!! Przeżył chyba tylko dzięki wilgoci skraplającej się na szybie...

Wyzywany brat oświadczył, iż zostawił go tam celowo, a jak był głodny to mógł myszy łapać (akurat w zamkniętym pokoju kociak dopiero co odstawiony od matki, który do tej pory jedynie pił mleko) i nie rozumie o co ta awantura to tylko kot...

Kot został cudem odratowany, koleżanka wzięła sobie za punkt honoru go wypaść, jednak mimo specjalnej karmy i mnóstwa jedzenia przestał w ogóle rosnąć i nawet mając prawie rok wyglądał jakby dopiero przejrzał na oczy. Mimo to był uroczym, wesołym, energicznym i garnącym do ludzi stworzonkiem. Niestety miał też manię przebywania blisko źródeł wody i to go zgubiło, gdyż razu pewnego wpadł do beczki na deszczówkę sąsiada i mimo natychmiastowej pomocy i reanimacji zmarł na skutek zachłyśnięcia.

Brat do żadnej winy się nie poczuwał i od siostry usłyszał, że ma się jej więcej na oczy nie pokazywać, ale kary żadnej nie poniósł.

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 518 (588)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…