Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#19079

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia użytkownika kabum o koszmarnym dziadku przypomniała mi mojego dziadka. Nie jest aż tak piekielny, ale…

Mój kochany Dziadzio – ma prawie 90 lat na karku, jest miły, zawsze, jak jest okazja, to wrzuci parę groszy do portfela, służy dobrą radą – niby wszystko ok, prawda?

Jednak nie dajcie się zwieść pozorom – Dziadzio równie dobrze potrafi być bardziej piekielny od samego Czarta i jest mistrzem w psuciu dobrego humoru.

1) Dziadek jest bardzo religijny. Wcześniej chodził co tydzień do kościółka, modlił się, jednak ma już swoje lata i od dłuższego czasu słucha mszy w radiu. Lekko irytujące jest to, że jak ktoś z rodziny nie pójdzie na mszę, to od razu się denerwuje i krzyczy, że trzeba chodzić do kościoła! Jak się nie chodzi to grzech itp. Jednak to nie jest aż tak uciążliwe. Wystarczy zamknąć się w pokoju i włączyć muzykę, żeby go nie słyszeć. Co jest w tym piekielnego? To, że kiedy jest ładna pogoda, Dziadzio zakłada swoją marynareczkę, bierze laskę w dłoń i idzie na spacer do lasu nawet na 8 godzin! A do kościoła nie ma siły chodzić…
Kilka dni temu, kiedy mama źle się czuła i nie poszła na mszę, Dziadzio znowu się przyczepił. Mama w końcu się zdenerwowała i powiedziała, że sam nie chodzi do kościoła. Dziadek się naburmuszył i odparł, że on słucha w radiu, tam wszystko mówią, poczym szybko uciekł do swojego pokoju.

2) W kuchni mamy piec na drewno i kuchenkę gazową. Z kuchenki korzystamy częściej. Lekko uciążliwe jest, kiedy wieczorem, gdy w piecu już się nie pali, Dziadzio przychodzi do mamy i każe coś podgrzać/ugotować. Nie byłoby z tym problemu, gdyby Dziadek korzystał z kuchenki – o nie! – On gazu nie uznaje (jakieś uprzedzenia z wojny?) i każe rozpalać w piecu. Wiele razy próbowaliśmy przekonać go, żeby piec zlikwidować, że teraz wszyscy korzystają z kuchenki, ale Dziadzio niezmiennie odpowiada tym samym zdaniem:
- Gaz kosztuje, jest drogi, a drzewo mam za darmo.
No tak. Dziadzio chodzi do pobliskiego parku i stamtąd przynosi drzewo. Śmieszne jest to, że mój ojciec kilka dni temu kupił 4 przyczepy drzewa i zapłacił ponad tysiąc złotych. Drzewo nic nie kosztuje, gaz jest drogi…

3) Są takie dni w życiu Dziadka, kiedy coś mu leży na sercu i musi to zalać. Pomijając fakt, że Dziadzio miał już kilka zawałów i bierze leki, w związku z tym nie powinien pić alkoholu, to staruszek staje się wtedy jeszcze bardziej piekielny. (nawiasem mówiąc, Dziadek potrafi wypić nawet litr dziennie! Ten to ma zdrowie!) Wracając do tematu – Gdy wypije trochę tego nektaru bogów (czytaj: Żubrówka/Żołądkowa), to staje się nie do wytrzymania. Wspomina wszystko i wszystkich, siedzi w swoim pokoju i godzinami gada sam do siebie, ale tak głośno, żebyśmy go doskonale słyszeli. Ostatnio wypił chyba za dużo, bo wywalił się na podłogę, czemu towarzyszył głośny huk. Gdy wszedłem do jego pokoju, zobaczyć czy nic Mu się nie stało, ten leżał koło stołu i gdy mnie zobaczył, kazał mi żebym Go podniósł. Mam 162 cm wzrostu i za nic w świecie nie podniósłbym Go, więc próbowałem Mu to uświadomić, jednak ten dalej swoje. W końcu zdenerwowany wyszedłem. Ostatecznie, po wielu krzykach Dziadzi, musieliśmy zadzwonić po mojego brata, który mieszka kilka kilometrów od nas, żeby przyjechał i podniósł Go. Potem przez kilka dni kochany Dziadziuś przeklinał mnie, że ze mnie żaden wnuk, bo mu nie pomogłem i że u niego jestem przekreślony. No cóż…

Kochany Dziadek

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (30)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…