Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19105

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem piekielnym znów będzie sąsiad. Pan [W]yższa klasa społeczna, razem z małżonką wybudował dom na przedmieściach, wśród pól uprawianych przez okolicznych rolników, w tym i moich rodziców.

Nasz dom jest niestety usytuowany naprzeciw domu pana [W]spaniałego i od samego początku były z nim problemy, a mianowicie:

1. Jego ekipa budowlana notorycznie parkowała w naszym ogrodzie łamiąc rośliny rosnące przy drodze, a pan W. prowadził awantury nt. "Czego się czepiacie, musieli gdzieś zaparkować". Owszem, ale mogli przed budową sąsiada, mając 2x więcej przestrzeni.

2. Panu W. nie spodobał się stary, drewniany dom mojej prababci stojący przy naszej posesji. Przyszedł do nas, że żąda jego wyburzenia, bo... zasłania mu widok "na te piękne pola". Gdy usłyszał że tego nie zrobimy, zaczął straszyć nas nadzorem budowlanym, skarbówką, Kaczyńskim i panem Zenkiem spod monopolowego.

3. Dwa razy w roku rolnicy, kolokwialnie mówiąc, wywożą gnój na pola. Fakt, nieprzyjemny smród się unosi, ale nie jest tak mocny żeby nie dało się oddychać, ale pan W. zadzwonił do Straży Miejskiej ze zgłoszeniem na "zasmradzanie okolicy". Strażnicy pojawili się po 20 minutach (a do psów w tej historii http://piekielni.pl/19094 nie przyjechali przez 10 lat).
W: Panowie, ci państwo zasmradzają okolicę gnojem.
S: No dobrze, ale kto tu pierwszy mieszkał?
[B]abcia: My tu mieszkamy od 58 lat, pan W. od 6 miesięcy i od tych 58 lat uprawiamy tą ziemię w ten sam sposób i nikt się na to nie skarżył.
S: A więc wezwał nas bezpodstawnie, jeśli ci państwo mieszkali tu pierwsi to pan musiał wiedzieć o tym że będzie tu ten niemiły zapach (cóż za eufemizm :O) tak więc żadnej kary nie nałożymy. (Jest taki przepis który mówi, że jeśli np. rolnik mieszkał w tym miejscu pierwszy i wytwarzał określony "zapach", osoba która wybudowała się potem nie ma prawa składać skarg na ten smród)

4. Ciąg dalszy wywozu obornika. Przy wywozie zawsze upada coś przy nawrotkach przy drodze, ale są to drobne ilości, które zawsze sprzątamy.

Bohaterowie:
Pan W.
Moja Babcia, która szła oddać łopatę sąsiadom (ważne)

Samochód pana W. dociera do małego kawałka g...a
W: Weź mi to gówno spod kół kobieto.
B: Jak pan się do mnie odzywa?
W: Tak jak powinienem odzywać się do niższej klasy społecznej.
B: No dobrze, wezmę je...

Moja Babcia wzięła ten gnój na łopatę i... wrzuciła przez otwarte okno samochodu piekielnego, po czym mówi:

B: Już pan nie ma g...a pod kołami, miłego dnia.

Od tej pory pan W. przestał z nami wojować w jakikolwiek sposób ;)

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1063 (1105)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…