Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19252

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w dużym instytucie naukowym. Pod koniec zeszłego roku kupowaliśmy trochę sprzętu - jeden egzemplarz, bagatela 3,5 miliona. Aparat produkowany w Manchesterze bardzo wrażliwy na wstrząsy. Standardowo wysyłany jest speckurierem, bez przesiadek, specjalną ciężarówką z wytłumioną platformą. Kurier odbiera przesyłkę z fabryki i powolutku z nią jedzie całe 1990 km do Warszawy.

Traf chciał, że akurat wtedy gdy angole wysyłali sprzęt do nas, polski kurier z odpowiednią ciężarówką był w Anglii i miał wracać. Zakontraktowali kurs (standardowo taka przesyłka jest kontraktowana na możliwy obsów +1 dzień) i kazali czekać. Kurier miał jechać 3 dni i miał bezpośredni kontakt do mnie (przesyłka była na moje nazwisko i ja byłem jedną z dwóch osób, które wiedziały gdzie i jak to wstawić).
Trzeciego dnia późnym popołudniem kurier zadzwonił, że się nie wyrobi i będzie 4 rano. Normalnie pracuje od 9 ale na prośbę kuriera zgodziłem się przyjść o 8.30 bo chciał wracać do domu (a miał pół Polski do przejechania - trzeba iść ludziom na rękę...)

Czwartego dnia rano docieram pod instytut o 8.15 i co widzę. Przed bramą na podjeździe stoi paczka (180x210x210cm) obrandowana logo firmy, od której spodziewałem się dostawy. Kurier telefonu nie odbiera. Sprzęt za 3,5 bańki stoi sobie na ulicy na mrozie.

Co się okazało: panu się bardzo spieszyło i postanowił paczkę podrzucić wcześniej. Przyjechał pod instytut przed 7 i oczywiście zastał tylko emeryta na portierni dorabiającego sobie jako "ochrona". Pan z portierni tłumaczył się, że kurier mu powiedział, że wszystko było wcześniej uzgodnione ze mną. Na teren nie wjechał, bo przejazd przez parking (winda towarowa do której powinien podjechać jest na tyłach budynku) był tak odśnieżony, że bał się, że mu ciężarówka w hałdach śniegu utknie. Ostatecznie po prostu zostawił paczkę za 3,5 bańki na chodniku przed bramą.

Finał historii: Anglicy (to oni płacili za transport) nie dość, że gościowi nie zapłacili ponad zaliczkę, to przez polskie przedstawicielstwo wytoczyli kurierowi sprawę cywilną o odszkodowanie za "straty poniesione w wyniku utraty zaufania klientów" i żądają 10% wartości sprzętu. Znam szefa polskiego oddziału osobiście i wiem, że nie popuszczą. Ciekawe jak cwany kurier się wypłaci - ma jednoosobową działalność czyli wszystko pójdzie na niego. Z tego co wiem to odbyła się do tej pory tylko jedna rozprawa, na pozostałe się nie stawiał, zasłaniając się zwolnieniami lekarskimi.

kurierzy

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 732 (758)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…