Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#19286

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Słowem wstępu: studniówka w moim byłym liceum odbywa się w pierwszą sobotę ferii zimowych. Historię zacznę opowiadać poniekąd od końca.
Wróciliśmy z ferii wypoczęci, by zacząć lekcje fizyką, z nielubianą i wyjątkowo nieutalentowaną nauczycielką. Taką legendą szkolną, w złym tego słowa znaczeniu.
- Niszczycie dobre imię szkoły, na które ja pracowałam całe życie - usłyszeliśmy od pani nauczycielki na wstępie.
- Ale o co chodzi? - zainteresowaliśmy się wszyscy.
- Wy wiecie o co chodzi! Jak tak można! Wszyscy powinniście być ukarani!
- Ale my naprawdę nic... - Broniliśmy się coraz słabiej.
- Nie udawajcie świętoszków!
Nauczycielka przeszła do tematu, zostawiając nas w stanie głębokiego zdziwienia, ale nic, ona zawsze dziwna była.
Dwie godziny później była biologia.
- Słyszałam, że się na studniówce dobrze bawiliście - wysyczała nauczycielka na powitanie. I znów spytaliśmy o co chodzi.
- No, cały pokój nauczycielski o tym huczy jakie fajne rzeczy umieszczacie w internecie.
Pytamy jakie, bo my nic nie wiemy.
- Ja nie widziałam, ale jakieś ostre zdjęcia podobno. I to takie osoby, że bym się nie spodziewała...
Szok się pogłębia. Nadeszła godzina wychowawcza z panią, o której już pisałam. Na wstępie pani wychowawczyni powiedziała, że ja oraz trzy moje koleżanki będziemy mieć znacznie obniżone zachowanie za skandaliczne zachowanie. Jakie? Same powinnyśmy wiedzieć.
Nosz kurcze, no! Nikt nam nie raczy powiedzieć co takiego zrobiłyśmy? Tym bardziej, że żadna z nas pijana podczas studniówki nie była, żadnej nie urwał się film, ba, wypiłyśmy po najwyżej 3 kieliszki wódki przez całą noc. Długi i dokładny rachunek sumienia również nie pomógł. W końcu, któryś z nauczycieli powiedział nam, że chodzi o jakieś zdjęcia na stronie lokalnej gazety.
Wiecie jakie ekscesy zostały uwiecznione? Razem z trzema koleżankami i naszymi osobami towarzyszącymi siedziałyśmy przy stole, a z między jedzenia i butelek z napojami wystawał jakiś centymetr czerwonej zakrętki. Nawet akcyzy nie było widać. Całą "aferę" nakręciła nasza cudowna pani wychowawczyni, która na to zdjęcie trafiła i ogłosiła w pokoju nauczycielskim, że na studniówce działy się straszne rzeczy, a my to rozpowszechniamy.
Koniec historii? Prawie tak. Dyrektor sprawą się nie przejął, choć na stronie gazety było kilka zdjęć z klas równoległych, gdzie wódka gościła w sposób nie tak zakamuflowany jak u nas. A czemu miałby się przejąć, zapytacie, przecież wiadomo, że na studniówkach się pije... No tak, ale nasze liceum jest "elitarne", a w podsumowaniu studniówek w regionie wszędzie "ąę" i zdjęcia tylko z poloneza, a u nas ostre picie. Nie zostaliśmy ukarani, bo wychowawcy w innych klasach stanęli murem broniąc osób złapanych sfotografowanych w sytuacji jednoznacznej, więc i naszej wychowawczyni nie wypadało nas karać nagannym zachowaniem
Więc teraz wróćmy do początku. Do studniówki.
Siedziałam razem ze znajomymi w sali, w której moja klasa miała wydawane posiłki, było koło pierwszej w nocy. W pewnym momencie wszedł gość z aparatem, zrobił nam kilka zdjęć, nie pytając o zgodę. Gdy wychodził zapytaliśmy czyim tatą jest, od kogo można będzie zgrać zdjęcia.
- Ja jestem fotografem - odpowiedział i wyszedł pospiesznie. Założyliśmy, że może jakimś fotografem wynajętym przez szkołę, bo nasz robił tylko zdjęcia z poloneza, a potem z osobami towarzyszącymi. Szczerze mówiąc nie przejęliśmy się.
Pan fotograf musiał wmieszać się w tłum rodziców i korzystając z tego, że nikt nie wiedział kim jest zrobił sporo zdjęć pijących wódkę ludzi. Po czym umieścił je w gazecie bez zgody zainteresowanych.

Szkoła i gazeta

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 126 (202)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…