Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19356

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja Matula pracowała z dziećmi niepełnosprawnymi. Między innymi miała uczennicę Manię. Dziewczątko szalenie zdolne, jednak z powodu problemów zdrowotnych nie chodziła do szkoły i uczyła się w domu. By Mania miała kontakt z rówieśnikami, chodziła na lekcje religii z pozostałymi dzieciakami z jej osiedla. Ponieważ dzieci bardzo Manię lubiły, a ona dobrze się czuła w ich towarzystwie, moja Matula czasami zabierała Manię do szkoły (tak nadprogramowo).

Przyszedł dzień, w którym Mania szła do komunii. Dla niej to było wydarzenie na miarę lotu w kosmos. Nie mogło zatem zabraknąć jej ukochanej nauczycielki. Postanowiłam Matuli dotrzymać towarzystwa i udałyśmy się do kościoła razem. Uroczystość oczywiście podniosła, tłum gości, błyskające flesze.
Po nabożeństwie pamiątkowe wspólne zdjęcie wszystkich „komunistów”. Fotograf ustawia dzieciaki, ksiądz poprawia stułę, mamuśki przekrzykując się wtrącają się fotografowi. Rodzice wyprowadzają Manię z kościoła pomagając jej zejść ze schodów. Dzieci w pisk - przywołują Manię do zdjęcia, rozpychają się, żeby zrobić jej pomiędzy sobą miejsce.

I tu wkraczają piekielne mamuśki – z wrzaskiem ruszają na fotografa, że one sobie nie życzą, żeby na komunijnym zdjęciu z ich dziećmi była „ta pokraka”. Mania w szloch, a fotograf zwyczajnie zamienił się w słup soli. Dzieci wrzaski i płacz, że bez Mani to one żadnego zdjęcia nie chcą. Nawet nie potrafię opisać piekła jakie się rozpętało.

Finalnie wspólne zdjęcie zostało zrobione - ale uwierzcie, że widać na nim, że ten dzień nie był dla dzieciaków tak szczęśliwym jak sobie to wymarzyły.

plac przed kościołem

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 923 (955)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…