Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19402

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Parę dni temu pojawił się tu wpis broniący chłopaka pokonującego zakręt z prędkością 160km/h, który zabił siebie i 4 inne osoby. Ta historia przypomniała mi inną motoryzacyjną piekielną opowieść.

Kilka lat do tyłu przyjęło się do nas dwóch młodych chłopaków. Przyszli razem, znali się już wcześniej, dojeżdżali z tych samych okolic, ogólnie kumplowali się. Na potrzeby historii nazwijmy ich [A]dam i [R]adek.
Obaj mieli ciągoty do motoryzacji. Adam, starszy i jak się wydawało nam wtedy trochę rozsądniejszy z tej dwójki lubił szybką jazdę. Tak szybką, że nawet Radek bał się z nim jeździć (prędkość w okolicach drugiej setki na liczniku i to wcale nie po autostradzie). Radek z kolei mimo braku prawa jazdy posiadał dwa samochody, którymi też lubił poszaleć, z tym, że już wolniej niż Adam.
U obu dało się zauważyć miłość do tego co zielone i nie tylko. Czasem zdarzyło się nam znajdować na szatni dziwne (puste już) torebki, od razu domyśliliśmy się do kogo należą. Miało to co prawda swoje plusy, dostawali takiego powera (lubili nie tylko to co zielone, ale jak się później okazało, że i co białe również - nawet bardziej), że robota była zrobiona dwa razy i dopominali się o jeszcze. Natomiast nasz stosunek do nich był co najmniej podejrzliwy.
O ile początkowo zaprzeczali, to im dłużej z nami pracowali tym bardziej się otworzyli, aż w końcu sami zaczęli opowiadać czego to oni nie próbowali. I tego dotyczy właśnie moja historia.

[A]dam: a, bo wiesz, byłem na weselu niedawno. Przed weselem wciągnąłem trochę żeby mieć siły na całą noc.
[J]a: Yy.. aha
[A]: No, i wiesz co? Faktycznie było mi lepiej. Piję ze wszystkimi, niektórzy się już zataczają, a mi nic. Co słabsi odpadli, poszedłem do ojca, wypiliśmy jeszcze we dwóch flaszkę na szybko, ojca zwaliło, a ja nic. No trudno, piję dalej. Jedna, druga, i nadal mi nic nie jest. Wkur**łem się, przechyliłem pół litra na raz i nadal jestem trzeźwy.
[J]: I co?
[A]: A nic, skoro nie działało to wsiadłem w samochód i pojechałem do domu.

I teraz epilog:

Radka jakiś czas później zwolnili, Adam jeszcze ze 2 miesiące po nim pracował. Zginął w wypadku samochodowym.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 405 (471)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…