Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19440

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o piekielnej pracownicy NZOZ-u.
Firma, w której obecnie pracuję, zatrudniała swego czasu pewną Beatkę na stanowisku w recepcji. Owa Beatka miała odbierać telefony i rejestrować pacjentów, również tych, którzy przyszli osobiście. A że miała wykształcenie pielęgniarskie Szefowa pozwoliła jej sobie dorobić - Beatka pobierała krew i robiła zastrzyki, czyli wykonywała czynności nie wymagające uczestnictwa lekarza, więc z opłaty uiszczanej przez pacjenta to ona pobierała "tantiemy".
Tak się złożyło, iż firma obsługiwała również stałych klientów, którzy regularnie potrzebowali leków w postaci zastrzyku, a niespecjalnie mieli możliwość przyjeżdżać za każdym razem, więc Beatka zaproponowała, że to ona będzie jeździć do tychże pacjentów zamiast lekarza. Klienci zadowoleni, bo wizyta pielęgniarki była tańsza niż wizyta lekarska, a usługa ta sama. Jednak Szefowa zaznaczyła, że od każdej takiej wizyty Beatka ma odprowadzać do kasy 10 zł - w końcu to firma świadczyła usługi związane z dojazdem do pacjenta, a nie sama Beatka. Lekarze, których obowiązki Beatka przejęła, zawsze tak postępowali.

Oczywiście domyślacie się, że nasza bohaterka uznała, iż przechytrzy system i nie odprowadzała wszystkich pieniędzy do kasy. Szefowa się o wszystkim dowiedziała po dwóch miesiącach, kiedy to owi klienci musieli przyjść na wizytę kontrolną. Ewidentnie ilość podanych zastrzyków mijała się z ilością wpłat dokonanych w ostatnim czasie. Beatka została dyscyplinarnie zwolniona z pracy.

Na tym historia mogłaby się zakończyć, ale...
Pewnego dnia otrzymuję przesyłkę z księgarni, płatną za pobraniem. Jako że Szefowa i inni lekarze zamawiają różne medyczne publikacje nie miałam podstaw, żeby się wahać i zapłaciłam. Szefowa otwiera paczkę, a w niej trzy książki o Janie Pawle II (w sumie kosztowały ponad 130 zł).
Szefowa złapała za telefon i poprosiła o przefaksowanie zamówienia na te książki. Faks doszedł. Zamówienie wypisane było charakterystycznym pismem Beatki...

Do dziś nie wiem, co Beatka chciała osiągnąć zamawiając książki na koszt Szefowej, która ją zwolniła. Może to miała być mała zemsta? Tak czy owak sprawa została zgłoszona na policję i Beatka została ponownie "napiętnowana" na własne życzenie.

służba_zdrowia

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 434 (470)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…