Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19578

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Daj palec, a będą chcieli całą rękę...

Często po lekcjach przychodził do nas Wojtek - kolega z klasy Młodego. I zawsze kończyło się to tym, że pora robiła się późna, a matka Wojtka nie mogła po niego przyjechać, więc siłą rzeczy odwoziłam dzieciaka swoim samochodem (10 km w jedną stronę).

W pewną sobotę siedzę jeszcze w pracy. Dzwoni do mnie matka Wojtka.
- Bry! Młody jedzie do Iksa na urodziny?
- Tak. - Odpowiadam niepewnie, przeczuwając nadciągającą burzę. - Ale jeszcze nie wiem o której, bo ciągle jestem w pracy.
- To jak pani będzie wychodziła z pracy, to da pani znać i Wojtek już będzie czekał gotowy, to jego też pani zabierze.
- Ależ proszę pani, niechże pani sama Wojtka zawiezie na te urodziny. Przecież mieszkacie w zupełnie innym kierunku i nie jest mi po drodze.
No i tu padła odpowiedź, która mi zerwała buty z nóg:
- No wie pani co!? Nie wie pani ile benzyna kosztuje? Ja sobie zadzwonię do pani męża!

Finalnie Wojtek nie był na tych urodzinach. Bardzo mi go było żal, ale ileż można dawać się doić...
Zwłaszcza, że jak sobie na chłodno przekalkulowałam, to w miesiącu średnio trzaskałam około 200 km na wożeniu jej dzieciaka.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 908 (942)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…