Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19725

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed 2-3 lat o piekielnym dziadku - ochroniarzu.

Sytuacja wydarzyła się w sklepie sieci Carrefour Express, dokąd udałam się po koci żwirek do kuwety. Jak przykładna klientka, wzięłam koszyk i weszłam na sklep. Żwirku niestety nie znalazłam (ten oddział sieci był wyjątkowo źle zaopatrzony), więc chciałam sklep opuścić bez żadnych zakupów. A tu zonk! Nie mogę znaleźć "normalnego" wyjścia. Zostawiłam koszyk i prześlizgnęłam się przy kasie.

I wtedy pojawił się piekielny [D]ziadek Ochroniarz. Zastąpił mi drogę i kazał na środku sklepu opróżniać torbę. Na moje lekko sarkastyczne pytanie czy ma uprawnienia do "macania" moich rzeczy wrzasnął tylko, że on mnie obserwował cały czas i widział, że weszłam bez koszyka na sklep! Wytrząsnął z mojej torby jakieś drobiazgi - w tym otwartą paczkę tamponów (ważne!). Ogląda tą paczkę po czym rzecze:

D - No to wzywamy policję, bo jest kradzież.
Ja - WTF?!
D (grzechocząc paczką tamponów) - Wyniosła to pani ze sklepu!
Ja (już z rezygnacją w głosie) - Tak proszę pana. I zużyłam kilka na środku, wśród regałów.

Dziadek widocznie zauważył, że palnął głupotę, więc poburczał coś w stylu "żeby to się już więcej nie powtórzyło" i mnie puścił, a ja do tej pory mam alergię na ten sklep. Zresztą nie tylko ja.

Carrefour Express stolyca.... zadupie

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 579 (645)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…