Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#19845

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Lat temu wiele miałem dziewczynę w innym mieście. Przez 5 lat co weekend wsiadałem w pociąg i jechałem 3 godziny, żeby pobyć z nią te 2 dni. Dostałem kiedyś od niej w prezencie wisiorek na szyję: jakaś duńska moneta (z dziurką po środku) na łańcuszku.
Historia właściwa: wsiadam w pociąg na Centralnym, na Zachodnim do przedziału wchodzi ksiądz. Przez pół godziny nie mówi nic, a potem rozgrywa się taki dialog (K - ksiądz, J - ja):
K: - Widzę, synu, że nosisz krzyżyk (widać było tylko łańcuszek), może chcesz porozmawiać o wierze?
J: - Chętnie (jestem niewierzący, ale lubię czasem porozmawiać na takie tematy).
I rozmawiamy, rozmawiamy, ale widzę, że ten ksiądz (w końcu specjalista od wiary) ma wiedzę niewiele większą od mojej. Żeby zakończyć rozmowę mówię:
J: - Muszę księdzu pokazać co mam na łańcuszku.
I pokazuje te duńską monetę.
K (oburzony): - A co to takiego?!
J: - Proszę księdza, jeśli człowiek wierzy, że siłą sprawczą na świecie jest Bóg, to nosi krzyżyk, tak?
K: No... tak...
J: - A jeśli ktoś wierzy, że to pieniądze rządzą światem, to co ma nosić?
Do końca podróży ksiądz nie powiedział ani słowa... :)

Pociąg

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 231 (281)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…