Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#19867

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O piekielnej sprzedawczyni i piekielnym rewanżu.

Na parterze domu handlowego w moim mieście jest kiosk, tyle, że nie w formie budki, przed którą trzeba się kłaniać, by złożyć zamówienie do okienka, a wyglądający jak mały, otwarty sklepik samoobsługowy z ladą i kasą.

Swego czasu urzędowała tam pani, która najwyraźniej dostosowała się do pracy w galerii owszem, niekoniecznie zaś do pracy w kiosku, a przede wszystkim do przeważającego w nim rodzaju pieniądza. Pomijam, że tempo naszego życia rośnie i każdy chce wszystko szybko, ale już w kiosku to naprawdę każdy chce wszystko bardzo szybko - ludzie tam wpadają rano po świeżą gazetę, po fajki, gumy i gumki, bilety, studenci (czyli my) w przerwie między zajęciami też w biegu po jakieś gazety na nudny wykład...

Pani kioskarka niestety nie mogła sprostać oczekiwaniom klienteli, ze względu na długość tipsów. Bilon położony na ladzie lub tacy na pieniądze ściągała pojedynczo (!) opuszkami palców do brzegu tejże na swoją drugą rękę, a wydawanie reszty z kasetki to była już sztuka ekwilibrystyczna. Nie raz i nie dwa spoglądając nerwowo, czy już czas naszych zajęć, czekałyśmy z koleżanką na zakończenie transakcji. Tłoku tam nie było, kolejek też, ale sprzedaż trwała zawsze niemiłosiernie długo.

Nadszedł jednak kres pani kioskarki. Po juwenaliach podchodzi do mnie koleżanka i dusząc się ze śmiechu mówi:

- Byłam przed chwilą w naszym kiosku, kupiłam chusteczki i gazetę. Zapłaciłam z tych juwenaliowych, samymi żółtymi.*

Mogłam sobie tylko wyobrazić minę kioskarki:D


*Gwoli wyjaśnienia: w niektórych miastach podczas juwenaliów studenci przebrani w wymyślne stroje chodzą po ulicach i proszą przechodniów o drobne wsparcie materialne - jeśli coś dostają, to często jest to bilon o drobnym nominale.

kiosk

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 111 (165)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…