Pewna starsza pani z mojej wioski pochodząca odwiedziła raz kapliczkę na wodzie w Radecznicy i przywiozła stamtąd butelkę wody, która miała mieć właściwości szerokouzdrawiające. Woda została więc schowana na wypadek jakichś niedomagań jej lub męża.
I oto w kilkanaście miesięcy zdarzyła się okazja do zastosowania tejże wody: starszemu panu dokuczały uporczywe bóle głowy. Nie udali się jednak do lekarza, bo po co – staruszka dała mężowi tej wody. Dość dużo, bo i dolegliwość poważna. A że woda była już mocno nieświeża, lekko zielonkawa na dnie buteleczki, nieszczęsny nie dość że nie został uleczony, to jeszcze kilka dobrych godzin spędził w toalecie ze względu na rozmaite niedyspozycje żołądkowe (obustronne). Jak skomentowała to żona?
- Pan Bóg cię skarał, boś niegodny!
I oto w kilkanaście miesięcy zdarzyła się okazja do zastosowania tejże wody: starszemu panu dokuczały uporczywe bóle głowy. Nie udali się jednak do lekarza, bo po co – staruszka dała mężowi tej wody. Dość dużo, bo i dolegliwość poważna. A że woda była już mocno nieświeża, lekko zielonkawa na dnie buteleczki, nieszczęsny nie dość że nie został uleczony, to jeszcze kilka dobrych godzin spędził w toalecie ze względu na rozmaite niedyspozycje żołądkowe (obustronne). Jak skomentowała to żona?
- Pan Bóg cię skarał, boś niegodny!
Ocena:
535
(615)
Komentarze