Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19936

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z lipca. Robiłem zdjęcia na ślubie i weselu w małej wiosce w górach. Młoda - fajna, miła dziewczyna, Młody - niesympatyczny mruk, ale klientów się nie wybiera, więc puszczałem mimo uszu jego warknięcia i pofukiwania.

Na sali weselnej siedziałem przy stoliku z orkiestrą, po drugiej stronie parkietu niż goście, więc nikt postronny się tam nie kręcił i nie musiałem co 20 sekund kontrolować, czy nikt mi sprzętu nie podwędza.
Cały ekwipunek mieszczę w dość sporym plecaku fotograficznym do którego wchodzą dwa aparaty, kilka obiektywów, lampy i parę mniej lub bardziej potrzebnych innych akcesoriów. Całość o wartości przyzwoitego auta prosto z salonu, gdy więc wróciłem z "akcji" na parkiecie i nie znalazłem plecaka to doświadczyłem chwilowego zatrzymania akcji serca. Szybkie spojrzenia po całej sali - nic podejrzanego.

No to wychodzę na zewnątrz. Kilka metrów od wyjścia, na trawniku jakieś zbiegowisko. Podchodzę bliżej, a tam nabombiony Młody[M] otoczony wianuszkiem naprutej młodzieży klęczy i podrzuca obiektywem. Reszta moich gratów walała się dookoła w trawie. Mimo tętna 200 mówię spokojnie:
[Ja]: Proszę o zwrot mojej własności.
[M]: Spoko kolo, się tylko kumplom chciałem pochwalić jakiego fachurę wynająłem i jakie masz sprzęcicho.
[Ja]: Bardzo mi to pochlebia, ale myślę, że można to było załatwić w inny sposób.
[M]: Ty ku**a nie podskakuj. Zapłaciłem, więc dzisiaj to wszystko jest moje, a jak się nie podoba to łap!

I podrzucił na dobre 3 metry obiektyw. We mnie odezwał się przyczajony tygrys, ukryty smok i jakoś udało mi się ten kawał szkła złapać, ale łatwo nie było. Młody zarechotał, pozostały kwiat młodzieży również, po czym zebrali się z trawy i wrócili na salę. Ja zacząłem zbierać moje graty sprawdzając ich stan. Niczego nie brakowało, ale dwa obiektywy nie miały szczęścia, nikt ich w porę nie złapał i wyglądały jakby zaliczyły porządne walnięcie o glebę.
Zlecenie wypełniłem do końca (do oczepin niedużo zostało), zebrałem się do domu odespać, a zaraz w poniedziałek w samochód i do serwisu po ekspertyzę tych dwóch obiektywów (wynik - brak możliwości naprawy).

Młodych wesele kosztowało znacznie więcej niż planowali. Żonka zachowała się honorowo - zapłaciła za zakup nowych obiektywów z pieniędzy zebranych od gości na weselu. Już wiem, o co była ich pierwsza małżeńska kłótnia...

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1740 (1774)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…