Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#19944

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miałam taki moment w życiu, że musiałam "iść pod nóż".
Sytuacja była jasna, diagnoza postawiona, termin operacji wyznaczony. Nastał czas oczekiwania na termin, a że jestem zdecydowaną przeciwniczką kombinatorstwa i układów, nie próbowałam niczego "załatwiać", żeby przyspieszyć sprawę.
Czas leciał, a ja wykańczałam się powoli, głodując w domu pełnym jadła dniami i przebijając się łbem do sąsiadów nocami.

Cała rodzina szukała, jak ulżyć mi w cierpieniu. Stale więc dostawałam rady typu: "mój wuja szwagra syn to jadł, czy robił i mu pomagało, lub stryjek Kleofas to, proszę ciebie, miał i tak sobie radził..." W końcu chyba dostali zaćmienia umysłu, bo zorganizowali mi spotkanie z bioenergoterapeutą...

Pan przybył do domu mojej śp. babci i przyjął mnie w sypialni mojej ciotki.
Zaczął od ostrzeżenia, że jego energia jest bardzo silna, wręcz niebezpieczna i podczas badania mam stać blisko łoża, bo jego pacjenci mdleją...
Potem zaczęły się czary.
Pan Mariusz nie chciał wiedzieć co mi jest, stwierdził wspaniałomyślnie, że taka wiedza mu zbędna, bo sam zgadnie. No i zgadywał.
Zataczając w koło mnie kręgi wymienił wszystkie ograny, które mam do wymiany i wszelkie choroby, które przyszły mu do głowy u dziewczyny w tak młodym wieku.
Nie zgadł.

Przystąpił do badania na leżąco. Kazał mi się położyć na brzuchu, na środku wielkiego małżeńskiego łoża i łaził koło mnie na czworakach, ugniatając tu i tam, głównie w okolicy kręgosłupa i zadając mi pytania jak ginekolog. Moje początkowe rozbawienie przeszło we wściekłość, jak rozpiął mi stanik i w okolicy lędźwiowej nacisnął jakiś nerw, powodując okropny ból.
Zerwałam się jak sprężyna przytrzymując ubranie i posłałam wiązankę, która w tym wieku zupełnie nie przystoi.

Spotkanie zakończyło się remisem. Pan nie dostał po mordzie, za to całej zgromadzonej rodzinie oznajmił (na moje wyraźne polecenie), że jego wiedza tak daleko nie sięga i pomóc mi nie potrafi.

Wiem, że jeszcze przez długi czas składał wizyty paniom z okolicy, zwłaszcza tym samotnym, lub zaniedbywanym przez partnerów, "lecząc" ich wszystkie dolegliwości, za zamkniętymi drzwiami gościnnych sypialni. Krążyły o tym opowieści przekazywane z ust do ust, z wypiekami na twarzy...

medyczne czary-mary

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 430 (472)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…