zarchiwizowany
Skomentuj
(7)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Pracuję w jednym z większych w Łodzi salonów jednego z operatorów telefonii komórkowej z takim uśmieszkiem w logo :)
Codziennie jest spory ruch. Odkąd tam pracuję, ludzka głupota nie dziwi mnie już wcale. Średnio raz-dwa dziennie zdarzają się tacy piekielni, że... :)
Jakiś czas temu (pierwsze dni mojej pracy, więc ja jeszcze spięty) wpada klientka, na oko 50 lat. Już od wejścia do salonu mierzy mnie wzrokiem jakbym połowę rodziny jej zabił. Żadnego dzień dobry, nic. Zmierza do mnie zdenerwowana, stanę la przede mną i patrzy się na mnie, a ja na nią. Po chwili wyrzuciła z siebie: "co się pan tak gapi na mnie!". Mnie zatkało po całości, spojrzałem się na koleżankę, która siedziała na stanowisku obok. Kobieta na to "co się pan tak gapi na koleżankę!" - mnie jeszcze bardziej zatkało :/ "kartę chciałam kupić!" - powiedziała wreszcie o co jej chodzi. "To najgorszy salon w całej Łodzi!" krzyczy dodając jakieś nieprzyjemne słowa pod moim adresem. Pytam: "o jakim nominale chciała pani kupić kartę?" w tą wstąpił diabeł: "TO PAN POWINIEN WIEDZIEĆ JAKĄ!!!"
Najgorszy salon w Łodzi? Jak się okazuje jest naszą stałą klientką, zawsze się tak zachowuje i zawsze przychodzi akurat do nas...
Takich klientów naprawdę nie brakuje, więc w miarę sporej ilości posiadanego czasu będę wrzucał więcej historii młodego Doradcy Klienta :)
Codziennie jest spory ruch. Odkąd tam pracuję, ludzka głupota nie dziwi mnie już wcale. Średnio raz-dwa dziennie zdarzają się tacy piekielni, że... :)
Jakiś czas temu (pierwsze dni mojej pracy, więc ja jeszcze spięty) wpada klientka, na oko 50 lat. Już od wejścia do salonu mierzy mnie wzrokiem jakbym połowę rodziny jej zabił. Żadnego dzień dobry, nic. Zmierza do mnie zdenerwowana, stanę la przede mną i patrzy się na mnie, a ja na nią. Po chwili wyrzuciła z siebie: "co się pan tak gapi na mnie!". Mnie zatkało po całości, spojrzałem się na koleżankę, która siedziała na stanowisku obok. Kobieta na to "co się pan tak gapi na koleżankę!" - mnie jeszcze bardziej zatkało :/ "kartę chciałam kupić!" - powiedziała wreszcie o co jej chodzi. "To najgorszy salon w całej Łodzi!" krzyczy dodając jakieś nieprzyjemne słowa pod moim adresem. Pytam: "o jakim nominale chciała pani kupić kartę?" w tą wstąpił diabeł: "TO PAN POWINIEN WIEDZIEĆ JAKĄ!!!"
Najgorszy salon w Łodzi? Jak się okazuje jest naszą stałą klientką, zawsze się tak zachowuje i zawsze przychodzi akurat do nas...
Takich klientów naprawdę nie brakuje, więc w miarę sporej ilości posiadanego czasu będę wrzucał więcej historii młodego Doradcy Klienta :)
Ocena:
129
(171)
Komentarze