W zeszłym roku robiłem zdjęcia na ślubie bardzo sympatycznej pary. Wcześniej wziąłem 1/3 kwoty zaliczki, a resztę standardowo odbieram podczas przekazania albumu Młodym.
W umówionym dniu podjeżdżam do nich do domu, przekazuję zdjęcia. Standardowo proponuję wspólne obejrzenie, zbieram uwagi i staram się w miarę możliwości poprawić tak by byli w pełni usatysfakcjonowani. Żadnych uwag nie było, więc nieśmiało przechodzę do kwestii zapłaty., bo sami jakoś unikają tematu.
[Ja]: To co? Wypisujemy pokwitowanie zapłaty? :)
Młody[M]: No widzi Pan, bo my mamy w tej sprawie pewną prośbę...
[Ja]: Tzn?
[M]: Dostaliśmy na ślubie dużo więcej prezentów rzeczowych niż myśleliśmy że dostaniemy, choć prosiliśmy o pieniądze. A to co dostaliśmy w gotówce wydaliśmy na wakacje i nowy komputer, bo stary się spalił.
[Ja]: Rozumiem, ale jaki to ma związek ze mną?
[M]: Nie mamy niestety pieniędzy, żeby Panu zapłacić, ale mamy propozycję.
[Ja]: ???
[M]: Żona ma rasowego kota brytyjskiego, z rodowodem. I on, a właściwie ona jest w ciąży. Możemy ją Panu dać. Ona sama jest warta tyle ile mamy zapłacić, a jak Pan jeszcze sprzeda kocięta, to się nieźle dorobi...
Prawie mi mowę odebrało. Po dłuuuuugich targach rozłożyłem im płatność na raty i uczciwie w pół roku spłacili.
Aha, jestem uczulony na koty.
W umówionym dniu podjeżdżam do nich do domu, przekazuję zdjęcia. Standardowo proponuję wspólne obejrzenie, zbieram uwagi i staram się w miarę możliwości poprawić tak by byli w pełni usatysfakcjonowani. Żadnych uwag nie było, więc nieśmiało przechodzę do kwestii zapłaty., bo sami jakoś unikają tematu.
[Ja]: To co? Wypisujemy pokwitowanie zapłaty? :)
Młody[M]: No widzi Pan, bo my mamy w tej sprawie pewną prośbę...
[Ja]: Tzn?
[M]: Dostaliśmy na ślubie dużo więcej prezentów rzeczowych niż myśleliśmy że dostaniemy, choć prosiliśmy o pieniądze. A to co dostaliśmy w gotówce wydaliśmy na wakacje i nowy komputer, bo stary się spalił.
[Ja]: Rozumiem, ale jaki to ma związek ze mną?
[M]: Nie mamy niestety pieniędzy, żeby Panu zapłacić, ale mamy propozycję.
[Ja]: ???
[M]: Żona ma rasowego kota brytyjskiego, z rodowodem. I on, a właściwie ona jest w ciąży. Możemy ją Panu dać. Ona sama jest warta tyle ile mamy zapłacić, a jak Pan jeszcze sprzeda kocięta, to się nieźle dorobi...
Prawie mi mowę odebrało. Po dłuuuuugich targach rozłożyłem im płatność na raty i uczciwie w pół roku spłacili.
Aha, jestem uczulony na koty.
Ocena:
952
(1002)
Komentarze