Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#20055

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zapowiada się w moim mieście niespokojna noc.
Słychać syreny straży pożarnej pędzącej gdzieś na ratunek, jeden wóz, po chwili następny..

Nie wiem, czy ktoś z was widział z bliska pożar lasu.
Widok to przerażający, a jednocześnie zapierający dech, pozostający w pamięci na zawsze.
Pisałam już gdzieś, że wychowywałam się na wojskowym osiedlu.
Jednostka i cała miejscowość położone były w rozległych lasach więc byłam świadkiem kilku takich pożarów. Przy większych zdarzeniach wojsko szło w las na akcję gaśniczą, kopać, ciąć. Ratować jednostkę i ludność w okolicy i to ze świadomością, że jak pożar dotrze np. do konkretnych magazynów zostanie po nas duży lej w ziemi.
Każda para rąk była wtedy na wagę złota.

Pamiętam jedną taką noc.
Dorośli nie wychodzili z lasu, my w domu liczyliśmy wozy strażackie i obserwowaliśmy łuny na horyzoncie, wdychając zapach spalenizny i czekając na wieści.
Nikt nie spał.
Nagle pod naszym blokiem staje wóz strażacki, ktoś łomocze buciorami po schodach, potem w nasze drzwi.
Mama nie była w stanie podejść i otworzyć, ojca nie było już ze 3 doby, chyba myślała o najgorszym...
Podeszłam więc ja.
Za drzwiami stał strażak, czarny jak diabeł, osmolone włosy i ubranie, zmęczony okropnie.
Wiecie czego chciał?!
OGNIA, bo nie mieli od czego papierosa odpalić, a nasz blok był pierwszy od strony, z której jechali do hydrantu.

Cud, że nikt nie dostał zawału..

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 517 (589)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…