Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#20075

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Spotkałam na schodach sąsiada.
To fajny i sympatyczny gość, ale dziś nie był w humorze, oj nie...

Przyszedł do niego po pomoc znajomy, który kupił synowi wersalkę, a że od sklepu do jego domu jest ze 200m, szukał kogoś kto mu pomoże ją po prostu zanieść. Sam chłop jak dąb, ale podobno coś ma z kręgosłupem.
Sąsiad więc wziął syna i poszli do sklepu.
Niby wszystko ok, ale obsługa na ich widok dusi się ze śmiechu. Pan sprzedawca chociaż próbował zachować powagę, ale pani rechotała zupełnie otwarcie.

Wersalkę wzięli, zanieśli do właściwego budynku, wnieśli na piętro, ustawili co do cm na właściwym miejscu, wśród dobrych rad i kaprysów całej zainteresowanej rodziny. Właściciel podziękował.

W drodze powrotnej sąsiad nie wytrzymał i wrócił do sklepu spytać, z czego taka radocha? Sprzedawca trochę się wykręcał ale w końcu pękł.

Kupujący wersalkę zamówił, zapłacił i wyszedł ze słowami:
- A teraz idę na miasto poszukać dwóch silnych, ale głupich!

pomóc bliźniemu swemu..

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 699 (759)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…