Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#20221

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przed momentem przeczytałem w poczekalni historię o Urzędzie Skarbowym, która przypomniała mi moje przeboje z bardzo prostą do załatwienia sprawą. Niestety zbyt skomplikowaną dla urzędników tam pracujących...

Miałem dwa nieopłacone mandaty, kwota niezbyt duża, no ale jednak mandat to mandat. Tak się jakoś złożyło, że biedny student nie miał pieniędzy, nie opłacił, także komornik się zainteresował i wszedł na konto. Normalne, w końcu to jego praca i ktoś to musi robić. Siedział mi na tym koncie tylko przez miesiąc, bo udało mi się znaleźć wcześniej pracę i jak tylko odebrałem wypłatę postanowiłem to uregulować.

Wchodzę więc do Urzędu Skarbowego, bo druczki już się dawno zapodziały a i w banku mi powiedzieli, żeby tam bezpośrednio to załatwić i od razu odebrać zaświadczenie o uregulowaniu należności. Nie za bardzo wiedziałem gdzie z tym iść, do którego okienka czy pokoju, bo nigdy nie miałem takiego problemu, także swoje kroki na początek skierowałem ku kasie Urzędu. Kolejki nie było w ogóle, podchodzę, pytam, okazuje się, że kobitka nic nie wie jak ma druczek wyglądać, czy to na zwykłym przelewie czy specjalnym. To mnie nie zdziwiło akurat, bo kasa to oddział Banku Spółdzielczego - nie mają obowiązku znać procedur Urzędu Skarbowego. Cóż, trzeba iść do okienka i zapytać. Pierwszy przystanek odbębniony.

Dwa okienka otwarte, ale tylko do jednego jest kolejka. Czyli drugie pewnie nie obsługuje, bo rzeczywiście pani coś tam zawzięcie skrobała. No nic, stoję i czekam. W pewnym momencie do tego drugiego okienka podchodzi jakiś pan [P] i wywiązuje się dialog z panią z okienka [O]:

[P]: Przepraszam, mogę...?
[O]: A w jakiej sprawie?
[P]: Złożyć PIT.
[O]: A to w drugim okienku.

Naszła mnie myśl, że skoro PITy tylko w okienku, przy którym obecnie stoję, a tamta pani jednak się na chwilę oderwała od pracy, to uda mi się po prostu zaczerpnąć informacji dokąd mam się udać w sprawie tych nieszczęsnych mandatów. W końcu odpowiedzieć może. Jak pomyślałem, tak zrobiłem:

[J]: Przepraszam, mam taką sprawę...
[O]: Chce pan PIT złożyć?
[J]: Nie, tylko o coś spytać niezwiązanego z PITami.
[O]: A to w drugim okienku.

Monty Python czy jak? Nic nie wskóram w ten sposób więc wróciłem do swojej kolejki. Odstałem, moja w kolej. Podczas odbębniania kolejeczki poczytałem numerację pokoi Urzędu i zauważyłem siedzibę komornika skarbowego, od razu mi wpadła myśl, że to pewnie tam można załatwić, ale lepiej się dopytać. Także jak już była moja kolej zapytałem gdzie to mogę załatwić. Nie spodziewałem się odpowiedzi "nie wiem"... "Może pan spróbuje w pokoju o takim i takim numerze, a jak nie to o takim i takim". Zasugerowałem czy może u komornika da się to załatwić. "Nie, tam to na pewno nie, wyrzucą pana za drzwi. Proszę iść tam, gdzie mówiłam". No dobra, idziemy... Drugi przystanek zaliczony. Idę do trzeciego.

Do pokoju ze dwie osoby przede mną, jednak szybko wyszły. Wchodzę ja. Okazało się, że oni też nie wiedzą w tym pokoju co i jak. Zostałem odesłany do tego drugiego, sugerowanego przez panią z okienka, pokoju. Abstrakcja rośnie z każdą minutą. Ale cóż mogę zrobić, opuszczam trzeci przystanek i idę do czwartego. W czwartym powiedzieli mi, jakby to było oczywistą oczywistością, że przecież mam się udać do komornika skarbowego, bo to się tam załatwia! Nie, żebym wcześniej został ostrzeżony, że tam nic nie załatwię...

Szybki finał - u komornika dostałem zwykły blankiecik wpłaty, z którym miałem iść do kasy na dół... Zajęło mi to ponad godzinę czasu...

Nikt w Urzędzie Skarbowym nie wiedział co i jak, z tak prozaiczną sprawą! Nie mam pojęcia na jakiej zasadzie są zatrudniane tam osoby, ale mam wrażenie, że odbywa się to na zasadzie testu IQ - ten, kto będzie miał najniższe dostaje posadę.

Urząd Skarbowy

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (155)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…