Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#20311

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym, jak opisywana wczoraj kujoneczka przeszła samą siebie. Na historię wpływ mają dwa niepowiązane ze sobą fakty.
Fakt pierwszy: rano, gdy nasza bohaterka szła korytarzem inna dziewczyna przypadkowo wpadła na nią. Przeprosiła, niby wszystko było dobrze.
Fakt drugi: akurat tego dnia miała nas odwiedzić Trójka Giertychowska. Pamiętacie tę instytucję? Prokurator + kurator + policjant. Na spotkanie z klasy zostałam wydelegowana ja i kujoneczka.
Na spotkaniu robiono najpierw jawną ankietę, kto zgadzał się ze stwierdzeniem podnosił rękę. Dziewczyna, jako jedyna z tłumu zgodziła się ze stwierdzeniami typu, że przemoc w szkole jest codziennością, że na korytarzach dokonuje się wielu pobić... Kompletna bzdura.
Piekielnie? Jeszcze nie. Spotkanie się skończyło, wszyscy się zbierają, a moja wspaniała koleżanka idzie do pani kurator. Cóż, przyznam się, że zostałam, żeby podsłuchać. Kujoneczka zgłosiła, że rano, na przerwie została pobita. Tak, przez tę dziewczynę, która na nią wpadła. Rano byłam świadkiem tej sytuacji, więc mogę Was zapewnić, że nie nosiło to żadnych znamion przemocy fizycznej. Niezdarności najwyżej.
Pod poprzednią historią zabrakło Wam mojego komentarza jak zareagowałam. Pierwsze co zrobiłam to poszłam do dyrektorki, opowiedziałam jak było naprawdę, powiedziałam o donosie. Wygląda na to, że kurator wyczuła, że z dziewczyną jest coś nie tak, bo dyrekcja nie dostała od niej zawiadomienia o incydencie.
W sumie w sprawie wspaniałych zachowań tej dziewczyny wizytowałam dyrektorkę średnio raz na miesiąc, bo była to jedyna osoba biorąca w takich sporach naszą stronę. Kiedyś, w akcie desperacji, załatwiłam nawet pogadankę z psychologiem szkolnym jak sobie radzić z atakami tej dziewczyny.

szkoła

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 95 (179)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…